– Choć hasło naszego festiwalu mrozi krew w żyłach, mam nadzieję, że większość potraktuje je ironicznie – powiedział Bartosz Szydłowski, dyrektor artystyczny krakowskiego festiwalu. – Przed widzami spektakle pełne siły i determinacji, z odważną wizją, bezkompromisowe, a nawet radykalne. W polskim teatrze przecież wrze, a im więcej konfliktów, tym więcej wściekłości, niezgody i buntu. Na festiwalu publiczność zobaczy dzieła artystów pogubionych, niepoprawnych, nierozsądnych, roszczeniowych i bezczelnych, ale przede wszystkim wiernych sobie, silnych we wspólnocie, wierzących w sens swojej pracy. To artyści niepokorni, którzy nikomu nie dadzą się ugrzecznić. Jednocześnie pod tą feerią radykalnych i barwnych gestów ukrywa się smutek, rozgoryczenie, a nawet bezsilność.