Przemysłowa retrospekcja

Retrozytorium to archiwum przybliżające przemysłową historię Dolnego Śląska.

Publikacja: 26.10.2017 21:30

Młyn zbożowy w Siedlimowicach działał już w XV wieku.

Młyn zbożowy w Siedlimowicach działał już w XV wieku.

Foto: materiały prasowe

Aglomeracja wałbrzyska przez stulecia odgrywała rolę jednego z głównych ośrodków przemysłowych w Europie. Najbardziej widocznym znakiem niegdysiejszej potęgi regionu są setki pałaców, zamków i dworów gęsto pokrywających mapę Dolnego Śląska. Za każdym takim pałacem stał jednak trud tysięcy kobiet i mężczyzn. Pracowników fabryk, hut i przędzalni – podkreśla Maciej Mądry, twórca Retrozytorium, archiwum dokumentującego przemysłową historię regionu. Można go nazywać regionalistą.

Impulsem do podjęcia działań stała się przeprowadzona w 2014 roku nielegalna i barbarzyńska rozbiórka jednego z najcenniejszych zabytków techniki w Polsce, dawnej przędzalni lnu Orzeł w Mysłakowicach koło Jeleniej Góry. Zabudowania tej fabryki – jako pierwsze na kontynencie – otrzymały stalową konstrukcję nośną, co było kamieniem milowym w budownictwie i projektowaniu budynków przemysłowych. Mimo licznych protestów i interwencji nie udało się powstrzymać „inwestora” i po fabryce została kupa gruzu.

– Jestem pozbawiony złudzeń, zbyt wiele ruin już widziałem – mówi Maciej Mądry zapytany przez „Rz” o wiarę w siłę sprawczą podobnych przedsięwzięć. – Za sukces uznam uratowanie chociaż jednego obiektu, który ktoś będzie chciał zaorać, a ktoś inny zawiadomi odpowiednie służby (wiem, źle to brzmi), bo zrozumie, że jego miasteczko wygląda tak a nie inaczej właśnie dlatego, że ktoś kiedyś wybudował tu fabrykę.

Dostępne, niedostępne, zburzone

Obiekty w archiwum można podzielić na trzy grupy. W pierwszej są takie, które albo zostały zburzone – jak Huta Szkła w Wałbrzychu – albo przekształcone tak dalece, że nie da się odczytać ich zabytkowego charakteru – jak Fabryka zegarów Gustava Beckera w Świebodzicach. Nikły ślad pozostał także po otwartym w 1796 roku moście w Łażanach, pierwszej żelaznej przeprawie w kontynentalnej Europie – ostały się jedynie granitowe przyczółki i fragmenty bruku. Stalowa konstrukcja została zniszczona w 1945 roku, jej fragmenty znajdują się dziś w zbiorach Politechniki Wrocławskiej oraz gminy Żarów.

W umownej grupie drugiej znajdują się obiekty, które jeszcze stoją, ale za chwilę może ich nie być – jak lokomotywownia na stacji Wałbrzych Główny (własność PKP Cargo).

Szczęśliwie oprócz nich w Retrozytorium są też wizytówki zakładów, które udało się uratować niejako przy okazji, bo wciąż trwa tu produkcja – przykładem niech będą Zakłady Porcelany Stołowej Karolina w Jaworzynie Śląskiej i Porcelana Krzysztof w Wałbrzychu. Ta druga, dawniej zwana Fabryką Porcelany Kristera, jest najstarszym śląskim zakładem z tej branży – działa od 1831 roku. Praca wciąż wre także w uruchomionej w 1858 roku Fabryce Porcelany Elektrotechnicznej w Suliszowie czy wybudowanej w latach 1912–1917 Hydroelektrowni Lubachów.

Chwała tym, którzy udostępniają swoje włości industrialnym turystom, tak jak robią to Witold i Iwona Markiewiczowie, właściciele młyna zbożowego w Siedlimowicach (zmodernizowanego w latach 1873–1875, ale działającego tu już w XV wieku).

– Ten młyn zaskoczył mnie szczególnie, bo to coś małego, a jednocześnie wielkiego – z racji nagromadzenia zabytkowej techniki. Produkcja odbywa się tu na sprzęcie z lat 30. XX wieku – opowiada Maciej Mądry.

Dzięki archiwum można też zajrzeć do niedostępnego dziś cudu techniki telekomunikacyjnej: w podziemiach niepozornego domu w Świdnicy znajduje się amplifikatornia – stacja wzmacniania sygnału telefonicznego, która zapewniała Trzeciej Rzeszy łączność telefoniczną od Berlina po Lwów. Instalacje wybudowane w przededniu drugiej wojny zachowały się w dobrym stanie, jednak obecny właściciel, firma Orange (która wystawiła budynek na sprzedaż), nie udostępnia ich zwiedzającym. Pozostają opis i fotografie.

Maszyny i ludzie

Ważną pozycję w archiwum zajmuje węzeł kolejowy w Jaworzynie Śląskiej, w którym mieści się Muzeum Przemysłu i Kolejnictwa na Śląsku. Placówka uruchomiona 2004 roku (w budynku parowozowni z 1908 roku) jest miejscem pracy twórcy Retrozytorium.

Fundacja Ochrony Dziedzictwa Przemysłowego Śląska, która prowadzi muzeum, opiekuje się także kilkoma innymi obiektami. Ostatnio kupiła parowy młyn Hilberta w Dzierżoniowie, który także został włączony do Retrozytorium. Uruchomiony w 1868 roku, działał do 2016 roku. Niebawem, po gruntownym oczyszczeniu, zostanie zamieniony w ośrodek dokumentujący historię przemysłu spożywczego na terenie Śląska, który w XIX wieku gwałtownie się rozwinął. – Dzierżoniów stawał się wtedy centrum przemysłu włókienniczego i trzeba było wykarmić tych pracowników – mówi Maciej Mądry, dodając, że szczególnie zależy mu na ukazaniu zależności pomiędzy różnymi gałęziami przemysłu. – W końcu przemysł włókienniczy był też w dużej mierze przyczyną rozwoju górnictwa węglowego w Wałbrzychu – zauważa.

Nie mniej ważne są historie ludzi stojących za fabrykami, zakładami i dworcami – zdaniem archiwisty-regionalisty mogą one zainteresować tych, którzy (jeszcze) nie pasjonują się techniką. Dlatego w archiwum znalazło się dobre słowo o Fryderyku Redenie, XVIII-wiecznym dyrektorze Wyższego Urzędu Górniczego dla Śląska, czy Karlu Kristerze, właścicielu wałbrzyskiej fabryki porcelany. Ale nie tylko.

– Udało mi się dotrzeć do biogramu radzieckiego pułkownika nadzorującego demontaż urządzeń koksowni Victoria w Wałbrzychu (w 1945 roku – red.), łącznie z odznaczeniem, które dostał za tę grabież. Natomiast w młynie Hilberta znaleźliśmy dokument z 1951 roku dotyczący przekazania zakładu przez radziecką komendanturę wojskową polskiej administracji. Okazało się, że wszystko było na miejscu, nawet narzędzia w warsztacie. Armia Czerwona uratowała ten młyn – zauważa Maciej Mądry.

Rozbudowa zakładu

– Mam kolejne obiekty do opisania, na razie trawię informacje. Chciałbym się zająć XIX-wieczną stacją uzdatniania wody w Świdnicy – mieście, które ma jedną z najstarszych sieci wodociągowych na Dolnym Śląsku. Nie ruszyłem też jeszcze włókiennictwa, które było istotnym elementem dolnośląskiego krajobrazu przemysłowego – wylicza Maciej Mądry.

Tu wraca sprawa nielegalnie zburzonej przędzalni lnu w Mysłakowicach, która przyczyniła się do powstania Retrozytorium. Zakończyła się w 2015 roku, w sądzie drugiej instancji. Wyrok: rok więzienia w zawieszeniu, 40 tys. zł grzywny i 50 tys. zł nawiązki na rachunek fundacji związanej z ochroną zabytków.

– Nie jestem zwolennikiem zamykania ludzi do więzienia za wszystko, ale dopóki ktoś nie pójdzie siedzieć za zabytek, nic się nie zmieni. Wyrok w zawieszeniu nic nie da – uważa twórca archiwum.

Aglomeracja wałbrzyska przez stulecia odgrywała rolę jednego z głównych ośrodków przemysłowych w Europie. Najbardziej widocznym znakiem niegdysiejszej potęgi regionu są setki pałaców, zamków i dworów gęsto pokrywających mapę Dolnego Śląska. Za każdym takim pałacem stał jednak trud tysięcy kobiet i mężczyzn. Pracowników fabryk, hut i przędzalni – podkreśla Maciej Mądry, twórca Retrozytorium, archiwum dokumentującego przemysłową historię regionu. Można go nazywać regionalistą.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Materiał Promocyjny
BaseLinker uratuje e-sklep przed przestojem
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej