Aglomeracja wałbrzyska przez stulecia odgrywała rolę jednego z głównych ośrodków przemysłowych w Europie. Najbardziej widocznym znakiem niegdysiejszej potęgi regionu są setki pałaców, zamków i dworów gęsto pokrywających mapę Dolnego Śląska. Za każdym takim pałacem stał jednak trud tysięcy kobiet i mężczyzn. Pracowników fabryk, hut i przędzalni – podkreśla Maciej Mądry, twórca Retrozytorium, archiwum dokumentującego przemysłową historię regionu. Można go nazywać regionalistą.
Impulsem do podjęcia działań stała się przeprowadzona w 2014 roku nielegalna i barbarzyńska rozbiórka jednego z najcenniejszych zabytków techniki w Polsce, dawnej przędzalni lnu Orzeł w Mysłakowicach koło Jeleniej Góry. Zabudowania tej fabryki – jako pierwsze na kontynencie – otrzymały stalową konstrukcję nośną, co było kamieniem milowym w budownictwie i projektowaniu budynków przemysłowych. Mimo licznych protestów i interwencji nie udało się powstrzymać „inwestora” i po fabryce została kupa gruzu.
– Jestem pozbawiony złudzeń, zbyt wiele ruin już widziałem – mówi Maciej Mądry zapytany przez „Rz” o wiarę w siłę sprawczą podobnych przedsięwzięć. – Za sukces uznam uratowanie chociaż jednego obiektu, który ktoś będzie chciał zaorać, a ktoś inny zawiadomi odpowiednie służby (wiem, źle to brzmi), bo zrozumie, że jego miasteczko wygląda tak a nie inaczej właśnie dlatego, że ktoś kiedyś wybudował tu fabrykę.
Dostępne, niedostępne, zburzone
Obiekty w archiwum można podzielić na trzy grupy. W pierwszej są takie, które albo zostały zburzone – jak Huta Szkła w Wałbrzychu – albo przekształcone tak dalece, że nie da się odczytać ich zabytkowego charakteru – jak Fabryka zegarów Gustava Beckera w Świebodzicach. Nikły ślad pozostał także po otwartym w 1796 roku moście w Łażanach, pierwszej żelaznej przeprawie w kontynentalnej Europie – ostały się jedynie granitowe przyczółki i fragmenty bruku. Stalowa konstrukcja została zniszczona w 1945 roku, jej fragmenty znajdują się dziś w zbiorach Politechniki Wrocławskiej oraz gminy Żarów.
W umownej grupie drugiej znajdują się obiekty, które jeszcze stoją, ale za chwilę może ich nie być – jak lokomotywownia na stacji Wałbrzych Główny (własność PKP Cargo).