W PRL były rarytasem – kasety magnetofonowe Wiskordu. Popularnością nieco ustępowały tym z gorzowskiego Stilonu, ale Wiskord Superton C60 albo C90 (czyli 60- i 90-minutowe) kupowało się najczęściej spod lady. To na nie nagrywało się programy radiowe z trudno dostępną zachodnią muzyką, nadawane najczęściej w Trójce, programy kabaretowe, w których od czasu do czasu satyrycy przemycali ośmieszające władze aluzje. Fabryka Wiskord produkcję taśm magnetofonowych rozpoczęła w 1976 roku. Pierwsze produkty szwankowały. Wkrótce jednak zakupiono niemiecką licencję. Jakość kaset znacznie się poprawiła. Dziś należą do PRL-owskiej legendy.
Z ojca na syna
Położony w Żydowcach w południowej części miasta zakład miał jednak przez lata zupełnie inny profil działalności. Produkował włókna wiskozowe, czyli sztuczny jedwab, który był używany m.in. do wzmacniania powierzchni opon samochodowych. Fabryka została założona jeszcze przed I wojną światową przez Guido Henckela von Donnersmarcka, magnata przemysłowego, właściciela wielu kopalni na Górnym Śląsku. Po drugiej wojnie ocalały majątek ogołociła Armia Czerwona, ale Polacy na nowo rozkręcili produkcję. Zakład działał na tyle prężnie, że powstał przy nim klub sportowy. W tym roku obchodził 70-lecie istnienia. W czasach świetności istniało kilka sekcji, od zawsze najsilniejsza była kajakarska – ze względu na doskonałe warunki do uprawiania tej dyscypliny w okolicy. Kanał w Żydowcach, wschodnie ramię Odry Regalica – stanowił idealne miejsce do treningu sportów wodnych.
Z Wiskordu Szczecin wywodzi się Władysław Szuszkiewicz. Był też zawodnikiem Unii i Orła Szczecin, służbę wojskową odbywał w Zawiszy Bydgoszcz, ale w Wiskordzie odnosił największe sukcesy. Trzykrotnie brał udział w igrzyskach olimpijskich – w Tokio (1964), Meksyku (1968) i Monachium (1972). W Monachium wraz z Rafałem Piszczem z Warty Poznań zdobył brązowy medal w kajakowej dwójce na 1000 m. Jego żona Izabella Antonowicz-Szuszkiewicz, tak jak on wywodząca się z Wilna, najpierw trenowała kajakarstwo w Gdańsku, ale sporo czasu spędziła również w Wiskordzie. Trzy razy startowała w igrzyskach olimpijskich, była wielokrotną mistrzynią Polski. W latach 70. sukcesy odnosiła także Ewa Kowalczyk.
W aktualnym logo klubu umieszczono sylwetki dwóch płynących kanadyjkarzy. Są nimi Daniel Jędraszko i Paweł Baraszkiewicz. – Mamy taką niepisaną zasadę, że nagrodą za największe osiągnięcie w historii Wiskordu jest miejsce w klubowym emblemacie. Jeśli ktoś zdobędzie złoto na igrzyskach, to wtedy zastąpi Daniela i Pawła – mówi wiceprezes Wiskordu Paweł Szczeszek. Na igrzyskach olimpijskich w Sydney (2000) Jędraszko i Baraszkiewicz popłynęli po srebrny medal. Był to znakomity duet, nie tylko podczas australijskich igrzysk. Razem trzykrotnie zdobywali mistrzostwo świata, cztery razy mistrzostwo Europy. Jędraszko pochodzi ze Szczecina, nadal pracuje w klubie, w którym się wychował. Szkoli dzieci.