Ponad 1500 gości podczas 30 paneli i spotkań za kuluarami debatowało nad stanem gospodarek wschodnich województw. Dominowali gospodarze z Białegostoku, choć nie zabrakło gości z Podkarpacia i Lubelszczyzny, a nawet Brandenburgii. Przedsiębiorcy, politycy i urzędnicy pracowali nad zmianą pejoratywnego wizerunku tzw. ściany wschodniej. Badania dr. Wojciecha Winogrodzkiego dowodzą, że podstawowym źródłem wzrostu gospodarczego na Podlasiu w ostatnich latach jest eksport, głównie do Niemiec. Na kongresie dyskutowano, czy nie da się podobnych rezerw znaleźć na Wschodzie, zwłaszcza że w szczególności Podlasie ma bogate tradycje handlowe z krajami byłego ZSRR.
Trzeba akumulować kapitał
– Choć obecnie nasz eksport kieruje się głównie na Zachód, to jesteśmy w momencie zmiany modelu gospodarczego, opartego na taniej sile roboczej. Stąd potrzeba szukania możliwości w różnych obszarach. Nasze firmy czeka ekspansja na Wschód, co potwierdzają liczne rozmowy na kongresie, ale i na Polsko-Kazachstańskim Forum Gospodarczym, które odbyło się jeszcze przed kongresem – podkreślał Jerzy Leszczyński, marszałek województwa podlaskiego.
Udział wschodnich województw w polskim eksporcie ogółem w relacji do liczby ludności, a w szczególności podlaskiego i świętokrzyskiego, jest niższy niż średnia krajowa. Na Podlasiu to trzykrotna różnica, a eksport z regionu stanowi jedynie 1 proc. krajowego. Szukanie rezerw w tym obszarze wydaje się naturalne.
– Moim zdaniem nasza gospodarka dość trwale jest nastawiona na kierunek zachodni, mamy większą wymianę handlową z Czechami niż z Rosją. Jakkolwiek wschodni sąsiedzi zostawiają w naszych sklepach wielkopowierzchniowych około 1 mld zł rocznie, to kupują głównie elektronikę. Moim zdaniem ekspansja na Wschód będzie możliwa dopiero wtedy, gdy zakumulujemy kapitał do tego stopnia, że nasycona wysokimi technologiami polska gospodarka zacznie wytwarzać produkty najlepiej wyceniane na rynku, wymagające w mniejszym stopniu pracy rąk ludzkich, i wcale nie zależy to od systemu dotacji czy interwencji państwowej. Dotyczy to także Podlasia – mówi „Rzeczpospolitej” Marek Dźwigaj, wiceprezes Podlaskiej Fundacji Rozwoju Regionalnego, który brał udział w panelu dotyczącym innowacji i wydatków badawczo-rozwojowych.