Kiedyś było ziemią obiecaną dla przemysłowców. Teraz, po latach zastoju, przemysłowcy znów zaczęli się nim interesować, ale doszli też artyści. Ci filmowi tak dobrze się w niej poczuli, że nieodżałowany Jan Machulski nie mówił „Łódź”, tylko „Hollyłódź”. W tym właśnie „Hollyłódź” niebawem rozstrzygnięty zostanie konkurs na projekt wnętrza Narodowego Centrum Kultury Filmowej.
Łódź zawsze sięgała do historii. W wydaniu lokalnym i globalnym. Nawiązaniem do tego pierwszego będzie z pewnością inscenizacja głośnej powieści Andrzeja Barta „Fabryka muchołapek” w Teatrze Nowym. Oto będziemy świadkami procesu jednej z najbardziej kontrowersyjnych postaci w historii miasta, przewodniczącego Judenratu, który zamienił getto w wydajne przedsiębiorstwo pracujące dla dobra Trzeciej Rzeszy.