Kopalnia może zadziałać jak impuls

Na Podkarpacie wraca przemysł siarkowy. Polska Siarka sp. z o.o. zainwestuje około 70 mln zł w złoże Basznia nieopodal Lubaczowa.

Publikacja: 17.09.2017 23:00

Lubaczowska siarka może znaleźć zastosowanie np. w przemyśle chemicznym i farmaceutycznym.

Lubaczowska siarka może znaleźć zastosowanie np. w przemyśle chemicznym i farmaceutycznym.

Foto: Fotolia

Kopalnia Siarki Basznia należała w okresie rozkwitu do słynnego tarnobrzeskiego Siarkopolu. Lubaczowskie złoże obok tarnobrzeskiego i staszowskiego było jednym z trzech w kraju, w których wydobywano surowiec. Eksploatację zakończono w 1993 r., głównie z powodu kryzysu na rynkach surowcowych i degradacji środowiska.

– Siarkopol doprowadził do zatrucia środowiska i zbankrutował, nowa kopalnia jest zupełnie rynkowym przedsięwzięciem – mówi nam Artur Rozmus, prezes zarządu Podkarpackiego Związku Pracodawców zrzeszonego w Konfederacji Lewiatan. Nowe technologie wydobycia i wzrost cen surowców mają mieszkańcom powiatu lubaczowskiego zapewnić bezpieczeństwo ekologiczne i rozwój gospodarczy. – Bardzo ważna jest deklaracja zatrudnienia blisko 100 osób. Te miejsca pracy wygenerują kolejne. Konieczna jest również poprawa infrastruktury komunikacyjnej i tu deklaruję wsparcie samorządowe. Cieszę się, że takie inicjatywy powstają na Podkarpaciu – powiedział na początku sierpnia marszałek województwa podkarpackiego Władysław Ortyl podczas uroczystości wmurowania kamienia węgielnego pod nową inwestycję.

Długa droga

Starania o rozpoczęcie inwestycji trwały siedem lat. Budowa infrastruktury przez inwestora potrwa od sześciu do ośmiu miesięcy. Koncesję na wydobycie surowca Polska Siarka uzyskała na początku lipca. Złoże ma być eksploatowane znaną od ponad 20 lat, choć dalej innowacyjną, metodą podziemnego wytapiania. Będzie to druga tego rodzaju kopalnia na świecie, po należącej do Grupy Azoty kopalni Osiek.

Złoża lubaczowskie to 100 mln ton. Polska Siarka ma koncesję na wydobycie 3,6 mln ton. Władze spółki spodziewają się, że mimo opóźnień w procedurach administracyjnych inwestycja będzie rentowna. Skądinąd nakłady są finansowane w 50 proc. ze środków własnych, co jest zawsze dobrym miernikiem pewności przedsięwzięcia, druga połowa to kredyt, na który spółka ma dostać promesę jeszcze we wrześniu. – Myślę, że to będzie zyskowna inwestycja.

Dobrym weryfikatorem prognozowanej rentowności są korzystne dla nas decyzje banków poprzedzone wnikliwymi analizami. Liczę na to, że warunki pogodowe pozwolą na wykończenie niezbędnej infrastruktury w tym roku i rozpoczęcie wydobycia wiosną 2018 r. Zastosujemy podczas wydobycia metodę Frasha, czyli podziemnego wytapiania siarki. Mamy w planach wprowadzenie kilku innych innowacji, ale nie chcę jeszcze zdradzać szczegółów. Będziemy w procesie produkcji wykorzystywać kotły gazowe, spełniamy wszystkie normy ochrony środowiska. Cały proces będzie wysoce zautomatyzowany. Dużym ryzykiem jest natomiast specyfika złoża, której w szczegółach nie możemy poznać przed wydobyciem – mówi „Rzeczpospolitej” Maciej Banaś, prezes zarządu Polskiej Siarki.

Szansa na sukces

Spółka do pracy w odtworzonej kopalni namówiła doświadczonych górników otworowych, pracujących dawniej chociażby w tarnobrzeskim Siarkopolu. Maciej Banaś widzi rynek zbytu dla lubaczowskiej siarki w przemyśle chemicznym, farmaceutycznym czy w nowych zastosowaniach nawozowych. Firma zbadała już zainteresowanie wśród potencjalnych klientów. W związku z zapowiadanym otwarciem kopalni na nowych inwestorów liczy gmina Lubaczów, na której terenie położone jest złoże. Kopalnia może wygenerować nie tylko miejsca pracy w związku z wydobyciem czy kolejne setki w usługach kateringowych, transportowych, pielęgnacji zieleni, promocji czy obsługi eventów, ale również w Parku Przemysłowym Lubaczów.

Władze samorządowe stale zwiększają powierzchnię uzbrojonych terenów inwestycyjnych w parku. – Dla regionu, który jest trochę wyalienowany, bo ze względu na kresowe położenie nie przyciąga dużych inwestorów, ta inwestycja ma ogromne znaczenie. Wierzymy, że wydobycie siarki rodzimej przerodzi się w przetwórstwo w otoczeniu kopalni. Chcemy zachęcić podmioty gospodarcze z sektorów farmaceutyki, kosmetyki, chemii, by uruchomili nowe przedsięwzięcia na przykład w parku w Lubaczowie.

Tym samym w naszym przekonaniu jest ogromna szansa na efekt dodatkowy inwestycji – mówi nam Wiesław Kapel, wójt gminy Lubaczów.

Podatki i opłaty

Tradycyjnie samorząd liczy też na nowe wpływy z tytułu podatków CIT i PIT, od nieruchomości czy w związku z opłatą eksploatacyjną. Spodziewany spadek bezrobocia naturalnie pozwoli gminie zakończyć zmagania z niektórymi problemami społecznymi. Kopalnia, zamknięta w 1993 r., przysparzała regionowi więcej problemów niż pożytku, w szczególności ze względu na zanieczyszczenie środowiska. – Widzieliśmy siarkę pozostawioną w różnych miejscach, teraz przepisy są restrykcyjne i oddziaływanie kopalni ogranicza się do jej granic. Nie ma obaw z punktu widzenia ochrony środowiska, przeanalizowaliśmy to, decyzja środowiskowa była wydawana przez dwa lata.

Normy hydrogeologiczne, dźwiękowe czy związane z ochroną jakości powietrza będą zachowane – dodaje Kapel. Co istotne, inwestor ma obowiązek dokończyć rekultywację terenów po dawnej kopalni. Bardzo bogate złoża w regionie lubaczowskim okazały się trudne do eksploatacji, czego konsekwencją była nierentowność. Kopalnia emitowała również najwięcej tlenku siarki w dawnym województwie przemyskim. Krzysztof Mrzygłód, ekspert zajmujący się między innymi metodą Frasha, a także dawniej powiatowy geolog w Lubaczowie, uważa, że inwestycja jest zupełnie bezpieczna. Na łamach „Gazety Horynieckiej” argumentuje, że przedsięwzięcie nie spowoduje ponadnormatywnego zanieczyszczenia wód powierzchniowych, gruntów, powietrza itd.

Kopalnia Siarki Basznia należała w okresie rozkwitu do słynnego tarnobrzeskiego Siarkopolu. Lubaczowskie złoże obok tarnobrzeskiego i staszowskiego było jednym z trzech w kraju, w których wydobywano surowiec. Eksploatację zakończono w 1993 r., głównie z powodu kryzysu na rynkach surowcowych i degradacji środowiska.

– Siarkopol doprowadził do zatrucia środowiska i zbankrutował, nowa kopalnia jest zupełnie rynkowym przedsięwzięciem – mówi nam Artur Rozmus, prezes zarządu Podkarpackiego Związku Pracodawców zrzeszonego w Konfederacji Lewiatan. Nowe technologie wydobycia i wzrost cen surowców mają mieszkańcom powiatu lubaczowskiego zapewnić bezpieczeństwo ekologiczne i rozwój gospodarczy. – Bardzo ważna jest deklaracja zatrudnienia blisko 100 osób. Te miejsca pracy wygenerują kolejne. Konieczna jest również poprawa infrastruktury komunikacyjnej i tu deklaruję wsparcie samorządowe. Cieszę się, że takie inicjatywy powstają na Podkarpaciu – powiedział na początku sierpnia marszałek województwa podkarpackiego Władysław Ortyl podczas uroczystości wmurowania kamienia węgielnego pod nową inwestycję.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Materiał Promocyjny
BaseLinker uratuje e-sklep przed przestojem
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej