Przede wszystkim centralna jego część to klimatyczny rynek. Co prawda trwają często dyskusje na temat wyższości rynku rzeszowskiego nad sanockim i odwrotnie, ale chyba to właśnie rynek sanocki ma to coś – urok pięknego prowincjonalnego miejsca. To tutaj znacznie łatwiej można zauważyć każdy, nawet drobny, szczegół: fontannę, siedzibę samorządu, galerię obrazów, lokalną restaurację, a nawet… balkon małego bloku mieszkalnego ze stałym lokatorem: małym pieskiem, który stale obserwuje, co się na rynku dzieje. Na uboczu zaś całkiem sprawnie wkomponowano pomnik innego obserwatora rynku – Zdzisława Beksińskiego, jednego z bardziej znanych sanoczan.