Gietrzwałd to serce Warmii – jej polskiej kultury i z tą kulturą związanej wiary katolickiej. To w tej wsi, pięknie położonej na wzgórzach, zdobnej w stare drzewostany i rozległe łąki przecinane strumieniami, od II połowy XIX w. mieściła się pierwsza polska księgarnia. Jej założyciel, Andrzej Samulowski, był nie tylko działaczem polskim, ale też poetą i społecznikiem. Zakładał „Gazetę Olsztyńską”, walczył z pruskimi urzędnikami o polskie szkolnictwo. Rodzina Samulowskich wciąż mieszka w Gietrzwałdzie. Prawnuk Andrzeja, Wojciech, był pierwszym wójtem Gietrzwałdu w wolnej Polsce.
Skromny budynek księgarni stoi do dziś przy głównej ulicy, naprzeciwko kościoła, który co roku we wrześniu jest celem pielgrzymek. W Polsce bowiem Gietrzwałd – bardziej niż z działań Warmiaka Samulowskiego – znany jest z objawień Matki Boskiej, które Kościół katolicki uznał i świętuje co roku. W nich też pojawia się nazwisko Samulowski.
Jak bardzo wyjątkowe wydarzenia miały miejsce w Gietrzwałdzie świadczy fakt, że dziś jest to jedno z jedynie 12 miejsc objawień maryjnych na świecie. A w Polsce jedyne, które Stolica Apostolska uznała za autentyczne.
Co więc wydarzyło się od 27 czerwca do 16 września 1877 r.? Historia ta jest niczym bajka z wieloma znakami zapytania. Jej bohaterkami są dwie gietrzwałdzkie dziewczynki – trzynastoletnia Justyna Szafryńska i 12-letnia Barbara Samulowska.