Rz: Jak wpadł pan na pomysł stworzenia regionalnego produktu turystyczno-kulinarnego „Niech Cię Zakole”?
Piotr Lenart: Przyjrzałem się dokładnie temu, co oferują np w Alzacji. Tam biura turystyczne proponują pakiety łączące oferty hoteli, winnic, browarników, producentów mięsa kaczego, foie gras. Ich działalność jest współfinansowana przez samorządy i uczestników programów. Podobnie jet też w Normandii czy Toskanii. I zorientowałem się, że potencjał Kujawsko-Pomorskiego z zakola Wisły wcale nie jest gorszy. Mamy Dolinę Śliwki – powidła strzeleckie są typowym produktem Doliny Dolnej Wisły. Mamy gęsinę, kaczynę, jagnięcinę, mamy Dolinę Kapusty, dynie, świetne chleby i sery. Pod drugiej stronie Wisły jest „szlak kapuściany”. Chodzi jednak o to, żeby z tego wszystkiego zrobić spójny produkt.
Nikt tutaj nie udaje. Jeśli przygotowujemy coś lokalnego, to nie korzystamy z marketowych produktów. Kiedy byłem w Normandii, usłyszałem narzekania, że jabłka nie obrodziły i nie ma z czego robić calvadosu. Zapytałem: czemu nie sprowadzicie jabłek z Polski? Usłyszałem: gdybyśmy zrobili calvados ze sprowadzonych jabłek, natychmiast byśmy stracili certyfikat produktu lokalnego. Oczywiście można produkować z surowca sprowadzonego spoza regionu, ale wówczas traci się marżę, jaką daje produkt regionalny.
Wymyślony przez pana program ma już rok. Co udało się wam osiągnąć?
Postawiliśmy na turystykę i kulinaria, a markę budujemy z wielkim mozołem. W tej chwili najtrudniejsze jest wytłumaczenie uczestnikom, gdzie mają kupować masło, mleko, jajka. Że chleb musi być pieczony z konkretnej mąki. Stawiamy też na kulturę i folklor. Do naszego projektu wchodzą gospodarstwa agroturystyczne, drobni przedsiębiorcy, firmy przetwarzające żywność. Uczestnictwo jest całkowicie dobrowolne, razem dzielimy ryzyko. Zorganizowaliśmy 4 warsztaty szkoleniowe, na które zgłosiło się ok. 50 osób. Ostatecznie zostało 12 z nich.