23 transplantacje serca, o cztery więcej niż w tym samym okresie 2016 r., przeprowadzono do 14 lipca tego roku w Instytucie Kardiologii w Aninie. W ubiegłym roku było ich 44 na 101 wszystkich, a w roku 2015 Instytut wykonał 42 na wszystkich 99. Choć w Polsce ten organ przeszczepia pięć ośrodków, lwią część operacji wykonuje się w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu i właśnie w Instytucie. Uniwersyteckie Centrum Kliniczne w Gdańsku, Szpital Przemienienia Pańskiego w Poznaniu i krakowski Szpital Specjalistyczny im. Jana Pawła II wykonują ich po kilka rocznie.
Dobre co piąte
Zdaniem ekspertów zapotrzebowanie na serca do przeszczepu jest efektem polskiego sukcesu w leczeniu zawałów. Jeszcze kilkanaście lat temu na szarym końcu, dziś Polska jest w europejskiej czołówce udrażniania tętnic u chorych z ostrym zespołem wieńcowym. – Choroby układu krążenia pozostają pierwszą przyczyną śmierci Polaków, ale umiera na nie mniej osób. U części chorych rozwija się niewydolność serca, z której skrajnymi postaciami coraz trudniej nam sobie poradzić – tłumaczy prof. Mariusz Kuśmierczyk, kierownik Kliniki Kardiochirurgii i Transplantologii Instytutu Kardiologii w Aninie. I tłumaczy, że w skrajnej postaci niewydolności serca nie działają już tabletki, a chory nawet dwa razy w miesiącu trafia do szpitala, gdzie musi być odwadniany.
Ratunkiem jest często jedynie transplantacja albo wszczepienie pompy wspomagającej lewą komorę serca. Od 2013 r. wszczepiane są one w pięciu ośrodkach wykonujących transplantacje serca. Pompa gwarantuje jednak dwuletnie przeżycie tylko u co drugiego chorego i jest droga (75 tys. euro). Najlepszą metodą leczenia pozostaje przeszczep, który gwarantuje dwuletnie przeżycie 85 proc. osób. – Transplantacja to na razie najlepsza metoda leczenia niewydolności serca – zaznacza prof. Kuśmierczyk.
Kłopot w tym, że dawstwo w Polsce kuleje i przeszczepiamy cztery razy mniej serc niż ledwie dziesięciomilionowe Czechy. Wicedyrektor Centrum Organizacyjno-Koordynacyjnego do Spraw Transplantacji Poltransplant prof. Jarosław Czerwiński zapewnia, że liczba przeszczepianych w Polsce narządów jest prostą pochodną liczby dawców. Z kolei wskaźnik 14,1 dawcy na milion mieszkańców jest tylko nieco niższy niż średnia europejska. Od wielu lat liczba dawców rzeczywistych, czyli takich, od których pobrano narządy, nie przekracza w Polsce 600. Wyjątkiem był rok 2012, gdy było ich 615. W 2010 r. dawców było 509, rok później 553, w 2013 i 2014 r. po 594, w 2015 r. – 526, a w 2016 r. – 544.