Choć tegoroczne lato do najgorętszych wydaje się nie należeć, biznes turystyczny zakłada zawsze dobrą pogodę. Taka jego natura. Anomalie czasem się zdarzają. Skądinąd planowanie urlopów również wyprzedza prognozy pogody. Przedsiębiorcy zatem przygotowywali się do sezonu turystycznego, szukając pracowników według największych „mocy usługowych”, jakie są możliwe. Tegoroczny sezon jest jednak wyjątkowy. Polska cieszy się tzw. rynkiem pracownika. Pracodawcy mają coraz większe problemy z zatrudnieniem.
Ukraińcy i emeryci
Chociaż bezrobocie w regionie do najniższych nie należy i na koniec lipca wynosiło 9,1 proc. (na koniec maja 9,8 proc.), to w branży turystycznej, hotelarskiej czy gastronomicznej zjawisko nabiera wyjątkowo wyraźnych kształtów. Przedsiębiorcy ratują się zatrudnieniem obcokrajowców, głównie Ukraińców, tudzież emerytów chcących dorobić do świadczenia. Na koniec lipca w województwie zarejestrowanych było 54,5 tys. bezrobotnych (59 tys. na początku czerwca). To, podobnie jak w innych regionach w kraju, również w Zachodniopomorskiem, historyczne minimum. Wakacje potęgują rynek pracownika w regionie w sposób szczególny. – W Zachodniopomorskiem mamy zawsze do czynienia z sezonowym zjawiskiem, to kwestia zatrudnienia w rolnictwie, budownictwie i właśnie w sektorze turystycznym. Choć nieco ratują sytuację np. młodzi ludzie, to z roku na rok problem nabrzmiewa. Popularne jest ściąganie pracowników z Ukrainy – mówi „Rzeczpospolitej” Andrzej Przewoda, dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Szczecinie. Zarówno urzędnicy, jak i przedsiębiorcy zwracają uwagę, że po uzyskaniu pozwolenia na pracę w Polsce przybysze z krajów byłego ZSRR częstokroć wyjeżdżają za zachodnią granicę. Ze względu na warunki płacowe wybierają pracę choćby w Niemczech. Zatem liczba pozwoleń wydawanych przez szczeciński urząd nie jest równoznaczna z zaspokojeniem rzeczywistego zapotrzebowania ze strony przedsiębiorców. Co więcej, Andrzej Przewoda zauważa, że w szczególności problem z zatrudnieniem mają mikro- i mali przedsiębiorcy, którzy zatrudniają tylko w sezonie.
Najmniejsi nie są w stanie konkurować o pracownika z sieciami hotelarskimi, które gwarantują pracę przez cały rok. Według publikacji Głównego Urzędu Statystycznego z 26 czerwca średnia bezrobocia dla powiatów położonych nad Morzem Bałtyckim jest zdecydowanie niższa niż dla południowej rubieży województwa. Kontrast w okresie letnim jest jeszcze bardziej widoczny. – Nasz region szczególnie odczuwa brak rąk do pracy w sezonie letnim, co jest dotkliwe dla branży HoReCa. Nadmorskie miejscowości, nawet te opustoszałe zimą, w sezonie tętnią życiem. Przedsiębiorcy zgłaszają problemy z zatrudnieniem, jedni na mniejszą, inni na większą skalę. Ci, którzy mogą zaoferować pracownikom ponadprzeciętne wynagrodzenia, są w lepszej sytuacji. Warto też nadmienić, że z punktu widzenia dobra firmy poszukiwany jest pracownik zaangażowany i kompetentny, a nie „jakikolwiek” – wyjaśnia „Rzeczpospolitej” Piotr Huzar, prezes zarządu Koszalińskiej Izby Przemysłowo-Handlowej. Koszalin wraz z przyległymi gminami, jako ośrodek turystyczny, cieszy się zdecydowanie niższym bezrobociem niż średnia wojewódzka. Trudno ocenić skalę zatrudnienia obywateli Ukrainy. Liczba wydawanych przez wojewodę pozwoleń na pracę rośnie od czasu rosyjskiej agresji. Na koniec 2013 r. zanotowano 3,5 tys. oświadczeń pracodawców o zamiarze zatrudnienia cudzoziemca, w 2014 r. 5,7 tys., w 2015 r. 18,3 tys., a w 2016 r. 55 tys. Do końca maja tego roku pracodawcy zgłosili 32,8 tys. takich oświadczeń, w tym 31,5 tys. o zamiarze zatrudnienia obywatela Ukrainy.
Zarobki w górę
Rośnie również presja płacowa. – Pracodawcy oferują pracownikom dodatkowe korzyści z zatrudnienia i wynagradzają ich uczciwie. Jednym ze sposobów jest również zatrudnianie pracowników zza wschodniej granicy, którzy mają mniej wygórowane oczekiwania finansowe. Natomiast jeżeli ktoś myśli, że będą oni pracować za przysłowiową miskę zupy, to się mocno myli. Cudzoziemców obowiązuje to samo prawo pracy co Polaków, tak więc ich wynagrodzenia nie różnią się diametralnie. Niestety, przeszkodą w zatrudnianiu osób np. z Ukrainy do obsługi klientów w branży jest występująca często bariera językowa – dodaje Huzar. Według anonimowych ankiet przeprowadzanych przez Wojewódzki Urząd Pracy w Szczecinie wśród bezrobotnych oczekiwania płacowe oscylują wokół 2400 zł netto. Jednak wśród tych osób, które rzeczywiście chcą podjąć zatrudnienie, ambicje są nawet wyższe. – 3000 zł netto trzeba teraz zapłacić pracownikowi. Takie są oczekiwania płacowe. Ukraińcy też chcą zarobić przynajmniej 100 zł dziennie, a także mieć zapewniony nocleg i jedzenie – mówi „Rzeczpospolitej” Katarzyna Smoleńska z Rewala, właścicielka Ośrodka Wypoczynkowego Kasia.
Chętnych brakuje
Trwa rywalizacja o pracownika. Częstokroć mniejsi przedsiębiorcy pozostają bez wykwalifikowanych kadr, które sami przygotowywali. – Pozyskanie kogoś z kwalifikacjami jest trudne, niewykwalifikowanych łatwiejsze. Kucharza z renomą trudno znaleźć. Pracodawcy muszą zakładać, że warunki płacowe mają być bardzo dobre – dodaje Przewoda. Piotr Huzar uważa, że poprawie sytuacji nie sprzyja również rozbudowany system socjalny, który nie motywuje do pracy, gwarantując niepracującym funkcjonowanie na akceptowalnym poziomie. – Niektórzy poniekąd „przedsiębiorczy” bezrobotni potrafią wykorzystać pomoc socjalną w 110 proc., tym samym utrzymując się z niepracowania. Dopóki ciężko pracujących będzie się karać podatkami, a innych wynagradzać zasiłkami, ten problem będzie istniał – mówi nam Huzar. Kilka lat temu letnie prace na stanowiskach niewymagających wysokich kwalifikacji były popularne wśród studentów czy młodzieży w wieku 16–19 lat.