Takie są założenia projektu studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego dla miasta Lublina. To podstawowy dokument planistyczny określający zasady rozwoju urbanistycznego miasta. Obowiązujący dzisiaj uchwalono 17 lat temu w innych realiach gospodarczych i prawnych.
– Nie uwzględnia on aktualnych uwarunkowań i potrzeb miasta, na przykład obecności portu lotniczego, strefy ekonomicznej czy planowanego dworca metropolitarnego. Nie odnosi się też do najważniejszych dokumentów dla miasta, takich jak strategia rozwoju Lublina czy województwa lubelskiego. Nowe zapisy chronią walory środowiska przyrodniczego przy jednoczesnym umożliwieniu rozwoju gospodarczego – mówi Krzysztof Żuk, prezydent Lublina.
Nowy dokument uwzględnia 260 wniosków złożonych przez mieszkańców dotyczących w znacznej mierze zwiększenia powierzchni terenów umożliwiających zabudowę. To konieczność. Zgodnie z prognozami przy obecnym zapotrzebowaniu rezerwy terenów na budownictwo mieszkaniowe jednorodzinne w Lublinie wystarczyłyby na około 16 lat, zaś rezerwy pod budownictwo wielorodzinne na ok. 21 lat.
Studium przewiduje, że nowe domy mogłyby powstać na obszarach do tej pory zarezerwowanych wyłącznie pod grunty rolne bez prawa zabudowy w dzielnicach Szerokie, Sławin, Głusk i Bursaki. W pierwszej kolejności zabudowywane mają być tereny posiadające już dogodny dostęp do dróg oraz infrastruktury technicznej. Studium przewiduje podwojenie powierzchni pod zabudowę jednorodzinną i wzrost o około 60 proc. powierzchni pod budownictwo wielorodzinne. Nowe bloki mogłyby powstać m.in. na części Górek Czechowskich.
Jednocześnie, jak podkreślają miejscy planiści, studium ma zapewnić ochronę przed żywiołowym rozprzestrzenieniem się zabudowy mieszkaniowej na użytkach rolnych i leśnych położonych w południowej części miasta (Zemborzyce, Abramowice) oraz północno-wschodniej (Trześniów, Jakubowice Murowane, Pliszczyn).