Po dwóch kolejkach I ligi Ruch ma dwie porażki na koncie. Wszyscy, którzy wieszczyli, że spadek z ekstraklasy będzie przedłużaniem agonii, dziś mogą twierdzić, że mieli rację.
Trzeba też pamiętać, że Ruch został ukarany przez Komisję Ligi odjęciem pięciu punktów na starcie sezonu za niespełnienie dwóch wymogów licencyjnych. To już kolejny sezon, gdy klub z Chorzowa karany jest w ten sposób. Tym razem jednak decyzja nie została wydana w trakcie rozgrywek, ale jeszcze zanim zawodnicy pierwszy raz kopnęli piłkę w nowej lidze. Na Ruch został nałożony dodatkowo nadzór finansowy oraz infrastrukturalny.
To nie koniec plag, które spadły na jeden z najbardziej zasłużonych polskich klubów. Pod koniec czerwca funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego aresztowali byłego prezesa Ruchu – Dariusza S. oraz Mirosława M., który w tym czasie zdążył zostać zatrudniony jako dyrektor sportowy Cracovii. Zostali oni zatrzymani za swoją działalność w klubie oraz w należącej do Ruchu fundacji. Od marca 2015 roku do kwietnia 2016 roku wręczyli naczelnikowi urzędu skarbowego w Katowicach łapówki w łącznej wysokości 72 tysięcy złotych. Prawdopodobnie chodziło o wydawanie wstecznie datowanych zaświadczeń, że Ruch nie ma zaległości w urzędzie skarbowym. Tylko w takim wypadku chorzowianie mogli liczyć na kolejne licencje uprawniającego do gry lidze. Z zatrzymaniem Dariusza S. i Mirosława M. nie wiążą się żadne konsekwencje dla Ruchu – oczywiście poza wizerunkowymi.
Piłkarski exodus
Kto wie czy większą wpadką nie był fakt, iż Dariusz S. w momencie aresztowania wciąż zasiadał w radzie nadzorczej Ekstraklasy SA – spółki zarządzającej najwyższą ligą w Polsce. Natychmiast po wiadomości o jego aresztowaniu Ekstraklasa wydała komunikat, że były prezes Ruchu został zawieszony w prawach członka rady. Dariusz S. został aresztowany na trzy miesiące, Mirosława M. zwolniono za poręczeniem majątkowym.