Garrett to wyjątkowy wirtuoz w świecie klasyki, który potrafi grać przeboje muzyki rockowej z ekspresją Jimiego Hendrixa. Jego specjalnością jest zacieranie granic między Mozartem a Metallicą.
– Taki pomysł rodził się stopniowo powiedział muzyk. Miałem chyba dziesięć lub dwanaście lat, kiedy zdałem sobie sprawę, że chociaż jestem zanurzony w klasyce po uszy, na moją ekspresję i wrażliwość wpływają również zjawiska współczesne. Nie mając ochoty pożegnać się z tradycją muzyki wkomponowałem ją w nasze czasy i na odwrót.
Jak Paganini
Przydomek „Diabelski skrzypek” zawdzięcza głównej roli, jaką zagrał w filmie o tym tytule w 2013 roku. Wcielił się w najsłynniejszego skrzypka wszechczasów, czyli Niccolo Paganiniego, którego karierą opiekuje się tajemniczy Urbani.
Dziś ma 36 lat. Pierwszy duży koncert dał w 1991 r. z Filharmonikami Hamburskimi. Wtedy jego nazwisko zaczęło być znane i szybko usłyszał o nim Zubin Mehta, który kilka lat później przyjął trzynastoletniego Garretta pod swoje skrzydła, oferując mu występy na wielu prestiżowych festiwalach. Mając trzynaście lat podpisał kontrakt z wytwórnią Deutsche Grammophon.
Pierwszy prestiżowy konkurs wygrał, mając ledwie pięć lat. Sześć lat później dzięki uprzejmości ówczesnego niemieckiego prezydenta Richarda von Weizsäckera, otrzymał skrzypce Stradivariusa. Potem studiował w Royal College Of Music, skąd został usunięty, ponieważ miał inną wizję rozwoju niż profesorowie. Bynajmniej nie stracił na tym, ponieważ przeniósł się do nowojorskiej Julliard School of Music, gdzie kształcił się pod kierunkiem skrzypka Itzhaka Perlmana.