Rz: Kultura Kurpiów jest niezwykle bogata, ale częściej słyszymy o folklorze Podhalan czy Ślązaków. Dlaczego?
Maria Samsel: Padliśmy ofiarą położenia geograficznego, które sytuuje nas między Warszawą a głównym miejscem wypoczynku mieszkańców Mazowsza – Mazurami. Ostrołęka, Kadzidło czy Myszyniec pomijane są przez podróżujących nad jeziora, chociaż już z trasy nr 61 widać pomnik mauzoleum bitwy pod Ostrołęką 26 maja 1831 r. – jedyny tak dobrze zachowany w Polsce przykład architektury memoratywnej. Wystarczy z trasy 61 skręcić w prawo i przez most na Narwi wjechać na ostrołęcki rynek, by odwiedzić Muzeum Kultury Kurpiowskiej, od powstania w 1975 r. mieszczące się w zabytkowej XIX-wiecznej kamienicy. Powstała niecałe dwa lata temu wystawa stała „Ostrołęka i Kurpie. Między wątkiem historii a osnową życia” przenosi nas do rzeczywistości historycznej 20-lecia międzywojennego.
Dlaczego właśnie ten okres?
Kurpie były wówczas jednym z biedniejszych regionów w Polsce. To też jeden z najmłodszych zespołów osadniczych w Polsce, który zasiedlał puszczę w wiekach XVI–XVII. Okres świetności i dostatku mieszkańców wiązał się z gospodarką opartą na lesie, gdy Kurpie utrzymywali się z bartnictwa, myślistwa, rybołówstwa i rudnictwa i w przeciwieństwie do mieszkańców pozostałych regionów nie musieli odrabiać pańszczyzny. Podlegali królowi, a relacje między mieszkańcami puszczy regulowało prawo bartne. W XVIII w. gospodarka oparta na lesie upadła i podstawowym źródłem utrzymania Kurpiów stało się rolnictwo. A ponieważ ziemia na tych terenach jest piaszczysta, mało żyzna, cierpieli biedę. To zmusiło ich do kontaktów handlowych z mieszkańcami Ostrołęki i okalających puszczę miast. Ten wątek wzajemnych kontaktów prezentowany jest na jednej z sal wystawy stałej w ostrołęckim muzeum.