Urzędy pośrednictwa pracy kojarzą się zazwyczaj z instytucjami, które zajmują się głównie bezrobotnymi, zwykle bez doświadczenia i kwalifikacji. W praktyce oznacza to zazwyczaj, że osoba, która traci zatrudnienie, raczej w pierwszej kolejności nie udaje się do pośredniaka. Także przedsiębiorcy zwykle wolą szukać pracowników przez wyspecjalizowane agencje, a nie urzędy.
– Robię wszystko, by nasz urząd kojarzył się jak najlepiej – mówi Roland Budnik, od 26 lat dyrektor Gdańskiego Urzędu Pracy. – Nigdy nie byłem w żadnej partii politycznej, nie byłem zależny od rządzącego ugrupowania. Zawsze tylko robiłem swoje. I takiej samej rzetelności oraz pasji oczekuję od swoich pracowników.
I najwyraźniej mu to wychodzi, bo gdański pośredniak wskazywany jest przez dyrektorów urzędów pracy jako modelowy. – Bo my koncentrujemy się na zwiększaniu zatrudnienia, a nie tylko zmniejszaniu bezrobocia. Jesteśmy elastyczni i wychodzimy zarówno do pracowników, jak i firm po to, by dobrze poznać ich potrzeby – wyjaśnia dyrektor urzędu. – Bez kontaktu z rynkiem urzędy pracy stają się skansenami.
Stąd właśnie pojawił się pomysł, by uruchomić filię urzędu – Job Office – w centrum biurowym Olivia Business Center. Na stałe pracuje w nich dwóch doradców, którzy biegle porozumiewają się w językach obcych. – Chcieliśmy stworzyć miejsce, do którego będzie „po drodze” firmom poszukującym pracowników. Oferując im nasze usługi niemal w ich siedzibie ułatwiamy im dostęp do wyspecjalizowanej kadry, a dodatkowo możemy ich obsługiwać w miejscu, w którym będą czuli się komfortowo – wyjaśnia Budnik.
Innym sposobem na wyjście naprzeciw oczekiwaniom pracodawców jest stworzenie referatu ds. obsługi cudzoziemców. – W całym województwie zachodniopomorskim brakuje rąk do pracy. Dlatego staramy się pomagać przedsiębiorcom w szukaniu kadr za granicą – mówi Budnik.