Fontannę na dziedzińcu Uniwersytetu Wrocławskiego wieńczy figura z brązu przedstawiająca nagusa ze szpadą w dłoni. Odsłonięty w 1904 r. pomnik studenta, który przegrał w karty nawet swe odzienie, pamiątka z czasów rozkwitu korporacji akademickich i przestroga przed lekkomyślnością i rozrzutnością, to ponadczasowy komentarz do przesłania, jakie pozostawił potomnym fundator uniwersytetu, cesarz Leopold I Habsburg. Jego posągowi w słynnej Auli Leopoldina – nadnaturalnej wielkości, w zbroi i z wieńcem laurowym na czole – towarzyszą starzec z lustrem i gospodyni z ulem, personifikujące Roztropność i Zapobiegliwość.
Przywiązanie do owych cnót wykazywali bez wątpienia założyciele uniwersytetu i budowniczowie jego gmachów, jezuici. Posąg cesarza, na pierwszy rzut oka wykuty w karraryjskim marmurze, to w rzeczywistości szkielet z żelaznych prętów, wypełniony cegłami i pokryty warstwami polerowanego gipsu. Obecne władze wrocławskiej uczelni również starają się postępować roztropnie i zapobiegliwie gospodarować szczupłymi zwykle państwowymi środkami. Pierwsze pieniądze, milion złotych, na rozpoczęcie od dawna koniecznego remontu i konserwacji najpiękniejszej z zabytkowych uniwersyteckich sal, Leopoldiny, udało się im jednak zaoszczędzić dopiero przed trzema laty. Prace rozpoczęte w 2015 r. trwają niemal nieprzerwanie.
Rzeźby i malowidła
Aula Leopoldina uważana jest za najwspanialsze świeckie wnętrze barokowe w Europie Środkowo-Wschodniej. Mistrzowska kompozycja form architektonicznych, sztukaterii, iluzjonistycznych malowideł i szlachetnej bieli rzeźb tchnie wzniosłym spokojem, ciepłem złoconych ornamentów i wiekuistą harmonią. Ojciec Christophorus Tausch, jezuita, który zaprojektował aulę, podzielił ją na wzór kościoła na trzy wyraźnie wyróżnione części. Na podium, przypominającym prezbiterium, zasiadali, za katedrą, w stallach kanclerskich i rektorskich dostojnicy uczelni i jej najznakomitsi goście. Jego sklepienie zdobi fresk przedstawiający poświęcenie uniwersytetu Matce Bożej pędzla Johanna Christopha Handkego. Mistrz z Ołomuńca namalował także sąsiedni monumentalny fresk, nad audytorium, stanowiący apoteozę Mądrości Bożej jako źródła wszelkich sztuk i nauk. Na program ideowy wnętrza, oprócz pochwały mądrości boskiej i ludzkiego rozumu, składa się także gloryfikacja Habsburgów. Na podium obok posągu Leopolda I ojcowie jezuici umieścili pomniki jego synów, cesarzy Józefa I i Karola VI, dobrodziejów i opiekunów uczelni, która we Wrocławiu, otoczona niechęcią ewangelickiego mieszczaństwa, bez owego wsparcia nie miałaby perspektyw rozwoju.
Dzieje uczelni
Uniwersytet Leopoldyński, utworzony w 1702 r. na mocy Złotej Bulli cesarza Leopolda, jest jedną z najstarszych uczelni w Europie Środkowej. W 1811 r., gdy Śląsk był już jednym z regionów Prus, katolicką Leopoldinę połączono królewskim rozkazem z przeniesionym z Frankfurtu nad Odrą ewangelickim uniwersytetem Viadrina w nowoczesną uczelnię Universitas litterarum Wratislaviensis. W XIX i XX w. zyskała ona trwałą pozycję w świecie naukowym, nie tylko niemieckim. Pracowali we Wrocławiu m.in. astronom Johann Galle, odkrywca Neptuna, sławny fizyk Gustaw Kirchhoff oraz kilkunastu noblistów, m.in. Theodor Mommsen, laureat nagrody literackiej, czy fizycy, współtwórcy mechaniki kwantowej Max Born i Erwin Schrödinger. Historia Śląskiego Uniwersytetu Fryderyka Wilhelma, bo tak nazywał się od 1911 r., dobiegła końca z chwilą upadku Festung Breslau w maju 1945 r.
Uczelnia odrodziła się, a raczej powstała na nowo na fundamentach Leopoldiny, dzięki uczonym z lwowskiego Uniwersytetu Jana Kazimierza, którzy osiedlili się nad Odrą. Szef polskiej Grupy Naukowo-Kulturalnej, która w kilka dni po kapitulacji twierdzy przybyła do Wrocławia, profesor Stanisław Kulczyński wspominał: „Pierwsze nasze kroki skierowaliśmy w stronę gmachu głównego nad Odrą. (…) Wspaniały budynek barokowy rozcięty uderzeniem bomby na dwoje. Ocalałe skrzydła spoglądają na nas szeregami czarnych otworów ze szczątkami futryn i ram okiennych”. Szczęśliwym zrządzeniem losu w doszczętnie zburzonym Wrocławiu gmach główny uniwersytetu – monumentalna budowla wzniesiona w latach 1728–1732, z jedną z najdłuższych (ponad 160 m) barokowych fasad w naszej części Europy – nie został, jak się okazało, poważniej uszkodzony. Ocalały m.in. reprezentacyjne sale w zachodnim skrzydle, w tym Aula Leopoldina. Uniwersytet stracił jednak na ponad pół wieku znajdujące się w środkowej części gmachu Oratorium Marianum. Przeznaczone początkowo na kaplicę, o wspaniałej architekturze i doskonałej akustyce, było i jest, odbudowane w 1997 r., najbardziej prestiżową salą koncertową Wrocławia. Występowali w niej m.in. Liszt, Paganini i Wieniawski, a dyrygowali Berlioz, Grieg i Brahms. W 2014 r. Oratorium odzyskało swe barokowe freski, które odtworzył po trwającej rok pracy znany drezdeński malarz i konserwator Chistoph Wenzel.