„Miasto włókniarzy” niemal od zarania było wykorzystywane przez twórców jako plener filmowy. Niektórzy znawcy materii podają, że było tak w aż 150 przypadkach. Do częstego odwiedzania Łodzi zachęcał niegdyś filmowców fakt ulokowania tu od 1949 roku Wytwórni Filmów Fabularnych – w czasach Polski Ludowej największej państwowej firmy produkcyjnej wypuszczającej kilkadziesiąt obrazów rocznie
HollyŁódź
Łódzka Wytwórnia Filmów Fabularnych na początku działała jako niezależny ośrodek. Następnie, w epoce przemian okołopaździernikowych (1955-1956), wraz z powstaniem w Warszawie zespołów filmowych przeistoczyła się w swego rodzaju „instytucję wykonawczą” realizującą typowe zlecenia produkcyjne. Zakończyła swój żywot w 1998 roku, a na jej miejsce powstało Łódzkie Centrum Filmowe, które do dziś, oczywiście na zdecydowanie już mniejszą skalę, obsługuje polską produkcję filmową. Jeśli do tego dodamy słynną na cały kraj łódzką „Filmówkę”, Muzeum Kinematografii oraz wiele znaczących festiwali filmowych (Cinergia, Kamera Akcja) „z wisienką na torcie” w postaci Narodowego Centrum Kultury Filmowej – dość łatwo skonstatować można, jak ważnym dla polskiego filmu miejscem było, jest i będzie „miasto włókniarzy”.
Łódzka Wytwórnia Filmów Fabularnych na początku działała jako niezależny ośrodek. Następnie, w epoce przemian okołopaździernikowych (1955-1956), wraz z powstaniem w Warszawie zespołów filmowych przeistoczyła się w swego rodzaju „instytucję wykonawczą” realizującą typowe zlecenia produkcyjne. Zakończyła swój żywot w 1998 roku, a na jej miejsce powstało Łódzkie Centrum Filmowe, które do dziś, oczywiście na zdecydowanie już mniejszą skalę, obsługuje polską produkcję filmową. Jeśli do tego dodamy słynną na cały kraj łódzką „Filmówkę”, Muzeum Kinematografii oraz wiele znaczących festiwali filmowych (Cinergia, Kamera Akcja) „z wisienką na torcie” w postaci Narodowego Centrum Kultury Filmowej – dość łatwo skonstatować można, jak ważnym dla polskiego filmu miejscem było, jest i będzie „miasto włókniarzy”.
Łódzka Wytwórnia Filmów Fabularnych na początku działała jako niezależny ośrodek. Następnie, w epoce przemian okołopaździernikowych (1955-1956), wraz z powstaniem w Warszawie zespołów filmowych przeistoczyła się w swego rodzaju „instytucję wykonawczą” realizującą typowe zlecenia produkcyjne. Zakończyła swój żywot w 1998 roku, a na jej miejsce powstało Łódzkie Centrum Filmowe, które do dziś, oczywiście na zdecydowanie już mniejszą skalę, obsługuje polską produkcję filmową. Jeśli do tego dodamy słynną na cały kraj łódzką „Filmówkę”, Muzeum Kinematografii oraz wiele znaczących festiwali filmowych (Cinergia, Kamera Akcja) „z wisienką na torcie” w postaci Narodowego Centrum Kultury Filmowej – dość łatwo skonstatować można, jak ważnym dla polskiego filmu miejscem było, jest i będzie „miasto włókniarzy”.
„Chciałbym, żeby moja Łódź rosła…”
„Ziemia obiecana” Andrzeja Wajdy – okrzyknięta w ankiecie rozpisanej przez Muzeum Kinematografii z okazji 120-lecia kina najlepszym polskim filmem wszech czasów – narzuca Łodzi rolę emblematyczną, wręcz kluczową. To właśnie w tym nakręconym w 1974 roku obrazie miasto pełni główną rolę. Większość kadrów realizowanych była na łódzkich ulicach, w fabrycznych i pałacowych pomieszczeniach. Jak opowiada słynna dykteryjka, obraz spowodował wśród amerykańskich krytyków (był nominowany do Oscara i prezentowano go w ramach specjalnych pokazów przed galą wręczenia nagród, gdzie ostatecznie przegrał z obrazem „Uzała” Akiry Kurosawy) nie lada sensację. Jak to było możliwe – powiadano – że w tej szarej i siermiężnej komunistycznej Polsce stworzono tak imponujące dekoracje? Tymczasem, o czym w USA nawet się nie śniło, w „Ziemi Obiecanej” w zasadzie nie było potrzeby tworzyć specjalnych, oddających prawdę epoki dekoracji. Nie wiedziano w ogóle, iż w „mieście włókniarzy” najzwyczajniej w świecie zachowały się naturalne plenery.