Zbiór, który może uczyć sztuki

W toruńskim CSW obejrzeć można ekspozycję „Tu jesteśmy. Wybrane prace polskiej sztuki po 1945 roku z kolekcji Krzysztofa Musiała”.

Publikacja: 24.05.2017 23:00

Krzysztof Musiał w czasie wernisażu w Toruniu

Krzysztof Musiał w czasie wernisażu w Toruniu

Foto: CSW Toruń

Widzowie zobaczą kolejną już odsłonę kolekcji liczącej ponad tysiąc obiektów. Po raz pierwszy została pokazana w 2007 roku we wrocławskim Muzeum Narodowym na wystawie „Zapisy przemian”. Potem były prezentowane kolejne fragmenty zbioru na Zamku Książąt Pomorskich w Szczecinie, w warszawskiej Zachęcie, Krakowie. W ubiegłym roku pokazana została w Galerii Salon Akademii i warszawskiej ASP na wystawie „Spotkanie pokoleń. Malarze warszawskiej Akademii z kolekcji Krzysztofa Musiała”, a także w Hiszpanii, w Vélez-Maladze. Od końca 2010 roku w łódzkim dawnym pałacu Poznańskich można oglądać Galerię Mistrzów Polskich od końca XIX wieku po rok 1945.

Na toruńskiej wystawie widzowie mogą obejrzeć ponad 200 dzieł 90 polskich artystów – to największa dotąd ekspozycja kolekcji Krzysztofa Musiała, wiele prac pokazanych jest publicznie po raz pierwszy.

– Niewielu mamy kolekcjonerów tak konsekwentnie gromadzących polską sztukę i pokazujących tym samym, że ma ona swoją wartość i znaczenie – mówi Wacław Kuczma, dyrektor CSW, współtworzący koncepcję tej prezentacji.

Wystawa zajmuje jeden z kilkusetmetrowych poziomów galerii. Wielka sala podzielona została na mniejsze przestrzenie.

Ważne obiekty

– Starałem się wybierać obiekty o najwyższym poziomie artystycznym w ten sposób, aby na ich podstawie można było scalić i podsumować historię polskiej sztuki, oczywiście biorąc pod uwagę, co Krzysztof Musiał ma w swoich zbiorach – wyjaśnia Mateusz Kozieradzki, współkurator wystawy. – To nietypowa kolekcja, ponieważ jest klasyczna pod względem mediów – mamy do czynienia głównie z malarstwem i rzeźbą, czyli małym muzeum prezentującym sztukę polską od powojnia do dziś. Można zaobserwować przegląd całej jego twórczości z wyłączeniem socrealizmu, którego Krzysztof Musiał nie kolekcjonuje.

– Tytuł wystawy „Tu jesteśmy” stanowiącej wybór z kolekcji dotyczy artystów tworzących w Polsce po 1945 roku – przypomina Jan Wiktor Sienkiewicz, historyk sztuki i autor tekstu do katalogu wystawy. To trzon kolekcji, choć są i prace tych, którzy tworzyli poza granicami kraju, jak chociażby Józef Czapski czy Jan Lebenstein. Kolekcjoner nie jest historykiem sztuki, co podkreśla. Gdy zaczął swoją przygodę ze sztuką – dość przypadkowo – był człowiekiem zajmującym się biznesem. Dopiero po zakupie kilku obrazów, gdy nieoczekiwanie okazało się, że to wciągające bardziej, niż sądził, podjął decyzję o kolekcjonowaniu. Nie wybierał według klucza historyczno-sztucznego, czyli gromadził nie według artystów, grup artystycznych, stylistyk czy kierunków, tylko według swego upodobania. Stąd niektórych twórców kolekcja pomija. Są dzieła artystów polskich reprezentujących zarówno środowisko ASP w Warszawie, jak i środowisko ASP w Krakowie, a także ASP w Gdańsku. Wystawę otwierają prace Andrzeja Wróblewskiego, artysty dziś szczególnie docenianego. Ta wystawa jest akademicką przekrojową ekspozycją, nawet poglądową, pokazującą rozwój sztuki polskiej w Polsce po 1945 roku.

Przemiany sztuki

Motywem narracyjnym jest próba przedstawienia przemian w sztuce polskiej.

– Zaczynamy od sali pokazującej sztukę najstarszą w tym przypadku, czyli powojenną, do lat 60. ubiegłego wieku – opowiada Mateusz Kozieradzki. – Dokonywaliśmy wyboru zgodnie ze sposobem budowania kolekcji toruńskiego CSW, gromadzącej sztukę od lat 60. ubiegłego wieku, od kształtowania się neoawangard w Polsce. Zaczynamy od dzieł Kobro, Strzemińskiego, od prac kolorystów, którzy są związani z toruńskim uniwersytetem, ponieważ wileńskie środowisko kolorystów stanowiło początkowo trzon profesorów na toruńskim UMK. Później przechodzimy do galerii prezentującej sztukę abstrakcyjną – z pogranicza abstrakcji i figuracji. Możemy zaobserwować klarowanie się sztuki hybrydalnej, z pogranicza sztuki przedstawieniowej i nieprzedstawieniowej – tutaj najciekawsze są prace Rajmunda Ziemskiego, wiele prac Tadeusza Brzozowskiego.

– Dalej mamy Alinę Szapocznikow – pokazujemy dużą reprezentację prac na papierze oraz eksponujemy dwie rzeźby – kontynuuje oprowadzanie Kozieradzki – Jest też sala abstrakcji i neoawangardy – dwie prace neoawangardowych artystów, czyli Józefa Robakowskiego i Edwarda Krasińskiego, oraz dzieło japońskiego artysty Koji Kamoji, mieszkającego i tworzącego w Polsce, jak również dzieła abstrakcyjne z „Falą” Wojciecha Fangora, która jest jednym z najcenniejszych obrazów na wystawie, oraz dziełami Ryszarda Winiarskiego i Henryka Stażewskiego. Jest też sala środowiska krakowskiego – Jerzego Nowosielskiego, Zbyluta Grzywacza. Cała ściana została poświęcona Teresie Pągowskiej, z którą Krzysztof Musiał się przyjaźnił. Z wielu jej prac, które posiada, wybraliśmy cztery.

Mistrzowie i uczniowie

Ekspozycja proponuje też prace Jerzego Tchórzewskiego, Jana Berdyszaka, Tadeusza Brzozowskiego, Tomasza Tatarczyka, Leona Tarasewicza i Jana Tarasina. Można również zapoznać się z twórczością artystów młodego pokolenia, którzy systematycznie dołączali do powiększającej się kolekcji.

– Wiąże się to z systematycznie organizowanym przez kolekcjonera plenerami, na które zapraszał uznanych artystów z ich uczniami – wyjaśnia Mateusz Kozieradzki. – Wielu z nich, wykładowców uczelni, jak choćby Leon Tarasewicz zabierało swoich studentów. Prace, które powstawały, były potem kupowane do kolekcji przez Krzysztofa Musiała – na przykład Irminy Staś czy Tymka Borowskiego.

Jednym z wyjątkowych obiektów na wystawie jest obraz Jerzego Nowosielskiego „Martwa natura”. Rzadko można go zobaczyć, a jest interesujący z powodu namalowanego także odwrocia – również pędzla Nowosielskiego. Znajduje się na nim portret kobiety z lat 40. ubiegłego wieku. Powieszony został tak, by można było go obejrzeć z obu stron.

Na wystawie można zobaczyć pokaźną reprezentację dzieł Wojciecha Fangora – wśród nich „Projekt przestrzenny dla Jerozolimy”, który przyjechał do toruńskiego CSW z depozytu w Muzeum Narodowym w Poznaniu. Są szkice z lat 50. czy Tuby Śmiercionośne – instalacja, która powstała już pod koniec życia artysty.

Ostatnia sala została poświęcona aktowi – w tej części można zobaczyć sztukę homoerotyczną oraz tę związaną z pojęciem erotyki. Są tu prace Jana Dobkowskiego, Łukasza Stokłosy, Karola Radziszewskiego, także dwie bardzo ciekawe Barbary Falender, w tym jedna w kamieniu.

Na wystawie znajduje się szkic Strzemińskiego oraz rzeźba Kobro, które aktualnie są też prezentowane w Museo Nacional Centro de Arte Reina Sofia w Madrycie, jednym z najważniejszych muzeów sztuki nowoczesnej na świecie.

_ Rzeźba Kobro została w latach 80. odlana za zgodą Niki Strzemińskiej – wyjaśnia Mateusz Kozieradzki. – W Madrycie prezentowany jest gips, z którego ta rzeźba została odlana, u nas mamy na wystawie metal. Z kolei szkic „Żniwiarki” Strzemińskiego, który jest pokazywany u nas, tam reprezentowany jest przez kompozycję malarską, do której ten rysunek posłużył.

Wystawę można oglądać do połowy sierpnia.

Widzowie zobaczą kolejną już odsłonę kolekcji liczącej ponad tysiąc obiektów. Po raz pierwszy została pokazana w 2007 roku we wrocławskim Muzeum Narodowym na wystawie „Zapisy przemian”. Potem były prezentowane kolejne fragmenty zbioru na Zamku Książąt Pomorskich w Szczecinie, w warszawskiej Zachęcie, Krakowie. W ubiegłym roku pokazana została w Galerii Salon Akademii i warszawskiej ASP na wystawie „Spotkanie pokoleń. Malarze warszawskiej Akademii z kolekcji Krzysztofa Musiała”, a także w Hiszpanii, w Vélez-Maladze. Od końca 2010 roku w łódzkim dawnym pałacu Poznańskich można oglądać Galerię Mistrzów Polskich od końca XIX wieku po rok 1945.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Materiał Promocyjny
Sieci, czyli wąskie gardło transformacji energetycznej
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej