Wiesława Borowskiego i jego kolekcję znają w 10-tysięcznym Biskupcu jeśli nie wszyscy, to większość długoletnich mieszkańców. Mieszka tu od 12. roku życia, a więc blisko pół wieku.
Przez te lata Biskupiec przemienił się z prowincjonalnej warmińskiej mieściny w urodziwe, zanurzone w zieleni miasto z odrestaurowanym rynkiem i gotyckimi zabytkami. A 61-letni dziś Wiesław Borowski stał się posiadaczem największej w Polsce – a według niektórych także w Europie – prywatnej kolekcji aparatów fotograficznych. Piszą o nim gazety, nie tylko polskie, i pokazują telewizje.
Zainteresowaniu mediów Borowski zawdzięcza z kolei zainteresowanie urzędników, które zaowocowało etatem i pomieszczeniem w Biskupieckim Domu Pracy Twórczej Sorboma. Od jesieni 2014 r. kolekcjoner demonstruje tam swoje zbiory. Jego kolekcja rozrosła się w tym czasie z 850 egzemplarzy do ponad 1300. Wystawę odwiedziło ponad 5 tys. osób, w tym wielu ekspertów i kolekcjonerów z Polski i zagranicy.
Pierwsza była smiena
Wszystko zaczęło się od radzieckiej smieny – aparatu, który dostał od matki uszczęśliwionej tym, że nastoletni syn dostał się do szkoły średniej.
– A wie pani, że do smieny należy rekord Guinnessa? To największa masowa produkcja aparatu lustrzanki. W ZSRR wyprodukowano ich 20 mln sztuk – opowiada, kiedy rozmawiamy o początkach kolekcji.