Rz: Wasza flagowa marka – Meble Wójcik – powstała w 2008 r., ale początki firmy sięgają połowy lat 80. XX wieku, gdy pański ojciec, Leszek Wójcik, założył zakład stolarski. W latach 90. XX wieku rozwinął go w Fabrykę Mebli Stolpłyt. Co o tym zadecydowało?
Piotr Wójcik: Przede wszystkim bardzo dużo ciężkiej pracy oraz ciągłe inwestycje. To jedna z zasad mojego taty i filozofia całej firmy, by szczególnie we wczesnych stadiach rozwoju cały zarobiony kapitał reinwestować w biznes. Tą filozofią kierujemy się do dzisiaj – nadal większość zysków inwestujemy w rozwój, w nowe moce produkcyjne, w poprawę efektywności produkcji i sprzedaży.
Znaczące przyspieszenie rozwoju nastąpiło na przełomie XX i XXI wieku. Był jakiś decydujący powód?
Byli nim klienci. Nasza firma zaczęła intensywnie rosnąć pod koniec lat 90., gdy nawiązaliśmy współpracę z rynkami starej Unii Europejskiej – głównie z Niemcami i Austrią. Tak naprawdę to klienci – duże sieci meblarskie z tych krajów – „zmusili” nas do dynamicznego rozwoju. Zaczęło nam brakować mocy produkcyjnych i w 2005 roku podjęliśmy decyzję o budowie nowej fabryki w specjalnej strefie ekonomicznej. Już rok później rozpoczęliśmy tam produkcję. Nowy zakład był dużo większy od starego, co zapewniło nam skokowy przyrost mocy produkcyjnych i sprzedaży. Z kolei nowe technologie pozwoliły na skok jakościowy.
Co skłoniło firmę do inwestycji w budowę własnej marki w kraju, skoro miała zapewniony duży zbyt na Zachodzie?