Władza potrafi się ośmieszyć

Trzy tygodnie temu minęła 51. rocznica odbywających się w Gnieźnie i Poznaniu uroczystych obchodów Milenium Chrztu Polski. Tłum wiernych w obu wielkopolskich miastach wysłuchał wówczas słów kardynała Stefana Wyszyńskiego – wygłoszonych w obecności między innymi arcybiskupa Antoniego Baraniaka, metropolity poznańskiego, i Karola Wojtyły, wówczas metropolity krakowskiego – wzywających do miłości bliźniego.

Publikacja: 07.05.2017 23:00

Piotr Gajdziński

Piotr Gajdziński

Foto: materiały prasowe

To wezwanie miało wówczas swoją wagę. W połowie lat sześćdziesiątych Kościół stał się bowiem znowu, podobnie jak w epoce stalinowskiej, głównym wrogiem komunistycznej władzy. Biskupów już wprawdzie do więzień nie wsadzano, ale obraz Matki Boskiej Częstochowskiej, peregrynujący po Polsce w ramach obchodów milenium – jak najbardziej. Władze – najpewniej osobiście rządzący partią, a tym samym i państwem, Władysław Gomułka – zablokowały też przyjazd do Polski papieża Pawła VI, którego na uroczystości zaprosił Episkopat.

Komunistyczna władza nie miała już wówczas dość siły, aby zablokować kościelne obchody tysiąclecia mieszkowego chrztu, ale próbowała stworzyć własne. Dlatego 16 kwietnia 1966 roku w Gnieźnie zorganizowała wielką manifestację z udziałem marszałka Mariana Spychalskiego. Spychalski był dobrym architektem – w przedwojennej Polsce został laureatem kilku konkursów architektonicznych, Poznań zawdzięcza mu między innymi Osiedle Opieki Społecznej na Naramowicach, cmentarz parafialny na Podolanach, baseny pływackie przy Niestachowskiej oraz plan dojazdów do dzisiejszego mostu Królowej Jadwigi – ale politykiem był miernym. Dowódcą wojskowym był zaś tragicznym. Wojsko ani go nie pociągało, ani nie interesowało. Dwa lata po gnieźnieńskich uroczystościach Gomułka zastąpił go Jaruzelskim.

Z dzisiejszego punktu widzenia najciekawsze w tej historii jest jednak to, że władze komunistyczne uzasadniły rozpoczęcie centralnych uroczystości obchodów Tysiąclecia Państwa Polskiego akurat w dniu uważanym (prawdopodobnie niesłusznie!) jako ten, w którym w 966 roku Mieszko I przyjął chrzest, 21. rocznicą rozpoczęcia forsowania Odry i Nysy przez I i II Armię Ludowego Wojska Polskiego! Gdzie 1000, gdzie 21, gdzie Gniezno, gdzie Odra i Nysa Łużycka.

Idiotyczne? Bardzo!

Ale to uzasadnienie nasuwa nieodparty wniosek, że w Polsce – ludowej, czy nie ludowej – tradycja idiotyzmów nie ginie. Kiedyś forsowanie Odry i Nysy było dla Gomułki wygodnym pretekstem organizowania obchodów tysiąclecia Polski. Dzisiaj rocznica powstania wielkopolskiego czy warszawskiego stała się dla Antoniego Macierewicza (i najpewniej nie tylko dla niego) idealnym pretekstem do odczytywania apelu smoleńskiego. Czego w Poznaniu też doświadczyliśmy.

Władza zawsze prowadzi coś, co górnolotnie nazywa „polityką historyczną”. I zawsze potrafi się przy tej okazji ośmieszyć…

Autor jest niezależnym publicystą, autorem m.in. biografii Edwarda Gierka i Wojciecha Jaruzelskiego. Obecnie przygotowuje biografię Władysława Gomułki.

To wezwanie miało wówczas swoją wagę. W połowie lat sześćdziesiątych Kościół stał się bowiem znowu, podobnie jak w epoce stalinowskiej, głównym wrogiem komunistycznej władzy. Biskupów już wprawdzie do więzień nie wsadzano, ale obraz Matki Boskiej Częstochowskiej, peregrynujący po Polsce w ramach obchodów milenium – jak najbardziej. Władze – najpewniej osobiście rządzący partią, a tym samym i państwem, Władysław Gomułka – zablokowały też przyjazd do Polski papieża Pawła VI, którego na uroczystości zaprosił Episkopat.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej