Wyżyna Lubelska nie jest najpopularniejszym kierunkiem majowych wyjazdów. A szkoda, bo jest to idealne miejsce na krótki, weekendowy odpoczynek.
– Rzeczywiście, Lubelszczyzna nie została jeszcze odkryta. Choć to akurat się zmienia. Z roku na rok zauważamy wzrost liczby turystów – zaznacza Beata Górka, rzeczniczka Urzędu Marszałkowskiego w Lublinie. Dodaje, że cieszy się z rosnącej popularności regionu, bo Lubelszczyzna ma wszystko, co jest potrzebne do odpoczynku. – To przede wszystkim fantastyczne krajobrazy, roztoczańskie szumy, zabytki, muzea, ale także doskonała kuchnia. Warto odkryć to nasze bogactwo – zachwala urzędniczka.
Urok wsi i miasteczek
– Na majówkę tłok u nas jest chyba tylko w Kazimierzu nad Wisłą – mówi Beata Górka. To nie przesada, miasteczko od lat bije rekordy popularności. Turyści chętnie piją kawę na kazimierskim rynku czy wspinają się na Górę Trzech Krzyży, poświęconą ofiarom morowej zarazy z przełomu XVII i XVIII w., by zwiedzić basztę i ruiny zamku.
Ale to niejedyne miasteczko warte uwagi. Kto trafi do Zamościa, ten z pewnością będzie pod jego wrażeniem.
Zamość, zwany „perłą renesansu”,„miastem arkad” czy „Padwą północy”, został zbudowany na wzór włoskich miasteczek przez architekta Bernardo Morando. W 1992 r. zamojska starówka została wpisana ma Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.