Samorząd Warmii i Mazur zgłosił do kontraktu terytorialnego rewitalizację Kanału Elbląskiego. To będzie największa inwestycja w regionalnej turystyce najbliższych lat. Potrzeba na nią ok. 100 mln zł.
– To drugi etap przedsięwzięcia, dotyczący odcinków Jezioro Drużno–Miłomłyn, Miłomłyn–Zalewo, Miłomłyn–Ostróda–Stare Jabłonki i utrzymania Kanału Elbląskiego jako zabytku techniki – mówi Gustaw Marek Brzezin marszałek województwa. – Pieniądze potrzebne są na pogłębienie torów wodnych, w tym przez rezerwat Jezioro Drużno oraz umocnienie brzegów szlaku wodnego. Chodzi więc o poprawę warunków żeglugowych i funkcjonalności Kanału, a przez to wzrost możliwości rozwoju turystyki regionu – wyliczał.
Statkiem po szynach
Kanał Elbląski jest jedynym na świecie nieprzerwanie działającym kanałem wykorzystującym system zabytkowych pochylni typu suchy grzbiet (statki fragmentami „płyną” tu po lądzie, na platformach poruszających się na szynach). Poprzez jezioro Drużno i rzekę Elbląg łączy Zalew Wiślany z systemem jezior Warmii i Mazur.
Całkowita długość z odgałęzieniami to 151,7 km. W prostej linii z Ostródy do Elbląga kanał liczy 82 km. Różnica poziomów, jaką muszą na tej drodze pokonać statki, łodzie, jachty, wynosi 103,4 m. Pomaga w tym system dwóch śluz (na całym kanale są cztery) i pięciu pochylni, które przetaczają statki na platformach jadących po szynach po zielonych łąkach. Napęd stanowi woda.
Wszystko to zaprojektował (1837) i budowy dopilnował (ruszyła w 1844 r.) niemiecki inżynier i konstruktor Georg Jakub Stenke. Kanał służył przede wszystkim do transportu towarów i drewna – słynnej sosny taborskiej z lasów spod Ostródy, wykorzystywanej na maszty okrętowe.