Chorzów łączy, więc dzieli

Miasto ratuje Zespół Szpitali Miejskich renomowaną placówką – Chorzowskim Centrum Pediatrii i Onkologii. Lekarze i pielęgniarki protestują.

Publikacja: 11.04.2017 22:30

Około 80 proc. pacjentów Chorzowskiego Centrum Pediatrii i Onkologii przyjeżdża na leczenie spoza mi

Około 80 proc. pacjentów Chorzowskiego Centrum Pediatrii i Onkologii przyjeżdża na leczenie spoza miasta.

Foto: DZIENNIK ZACHODNI/POLSKA PRESS, Lucyna Nenow

Władze Chorzowa zdecydowały o połączeniu dwóch miejskich szpitali: dla dzieci i dla dorosłych. To efekt planowanej reformy służby zdrowia wprowadzanej przez rząd (tzw. sieć szpitali).

Pomysł wywołuje ogromne kontrowersje w Chorzowskim Centrum Pediatrii i Onkologii, które jest nowocześnie zarządzane, inwestuje i przynosi zyski praktycznie bez pomocy właściciela, czyli miasta.

Jak podkreśla dr n. med. Magdalena Dudzińska, ordynator neurologii dziecięcej w Chorzowskim Centrum Pediatrii i Onkologii i szefowa Społecznego Komitetu Ratowania Chorzowskiej Pediatrii, to już trzecia próba połączenia. – Tym razem argumentem jest rządowa sieć szpitali – przyznaje dr Dudzińska.

Andrzej Kotala, prezydent Chorzowa, twierdzi, że ustawa o tzw. sieci szpitali zakłada pełną refundację świadczeń jedynie w dużych, wielospecjalistycznych placówkach, a Zespół Szpitali Miejskich nie spełnia tego wymogu.

– Brak połączenia oznaczałby stratę finansową dla Zespołu Szpitali Miejskich, który nie otrzymałby 12 mln zł kontraktu, co przełożyłoby się na liczbę wykonywanych świadczeń medycznych, np. mniej operacji zaćmy, mniej przyjęć na oddział hematologiczny, brak dostępu do lekarzy geriatrów – wymienia prezydent. Dodaje, że mniej pieniędzy na realizację świadczeń medycznych w ZSM „wiązałoby się z zamknięciem oddziałów i zwolnieniami personelu medycznego”.

Dlaczego Zespół Szpitali Miejskich nie spełnia nowych wymogów ustawowych? Bo w ostatnich latach sprywatyzował kilka dochodowych oddziałów, m.in. ginekologię, neonatologię, kardiologię.

– Właściciele sprywatyzowanych oddziałów nie planują przyłączenia do Zespołu Szpitali Miejskich. Otrzymaliśmy odpowiedzi w tej sprawie jeszcze przed podjęciem pierwszej uchwały dotyczącej połączenia – przyznaje Karolina Skórka, rzeczniczka chorzowskiego magistratu.

Miasto zapewnia, że „połączenie będzie miało wyłącznie charakter administracyjny, oznacza to, że wspólne dla obu szpitali będą m.in. kadry i księgowość”. W ZSM pracują 743 osoby, w Centrum – 539 osób.

Personel Chorzowskiego Centrum Pediatrii i Onkologii nie chce być jednak kołem ratunkowym i nie wierzy w formalne połączenie placówek.

– Stracimy na tym to, co przez 20 lat wypracowaliśmy, często decydując się na obniżki pensji, by móc sfinansować inwestycje w centrum, by móc się dalej rozwijać – mówi dr Dudzińska. Najprawdopodobniej po połączeniu zniknie też nazwa Centrum. Choć to szpital miejski, ma renomę w całym regionie – w 80 proc. leczy małych pacjentów spoza miasta. Zaczynał 20 lat temu jako prowincjonalny szpital dziecięcy, dziś – po latach inwestycji i rozwoju – konkuruje m.in. z jednym z największych w Polsce – Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach, mając prawie wszystkie specjalistyczne oddziały potrzebne do leczenia małych pacjentów. Jest także ośrodkiem wiodącym w diecie katogennej (przy leczeniu padaczki lekoopornej).

Centrum posiada także zespół poradni specjalistycznych dla dzieci oraz nowoczesne Laboratorium Bakteriologiczne i Analityczno-Hematologiczne. Jego wartość rynkową wycenia się na 110 mln zł (kiedy powstawał, wart był 3 mln zł).

– Zrobiliśmy symulację obu szpitali: leczymy więcej pacjentów mniejszą liczbą personelu, u nas przypada 71 pacjentów na osobę, w Zespole Szpitali Miejskich – 49,4 pacjenta – wylicza Dudzińska. W ciągu 20 lat działalności samo Centrum pozyskało na inwestycje 90 mln zł, z miasta otrzymało tylko 14 mln zł.

Lekarze z Centrum proponowali oddanie swojej neonatologii do zespołu szpitali (wtedy szpital spełniałby wymogi nowej ustawy) i odejście od pomysłu połączenia.

– Zwróciliśmy się z prośbą do śląskiego NFZ o sprawdzenie takiego rozwiązania, z ekspertyzy, którą otrzymaliśmy, wynika, że jest ono gorsze – oznacza mniej środków na refundacje świadczeń niż w przypadku połączenia szpitali – twierdzi rzeczniczka miasta.

Oba szpitale zamknęły ubiegły rok dodatnim wynikiem finansowym. Największe inwestycje w ostatnich dwóch latach to budowa nowego pawilonu szpitalnego w Zespole Szpitali Miejskich (dotacja z miasta: 17,5 mln zł) oraz rozbudowa budynku na potrzeby specjalistycznej przychodni w Centrum (dotacja z miasta wyniosła 4 mln zł).

Na początku lutego zgodę na połączenie obu placówek wyrazili radni, ale uchylił ją wojewoda, bo nie spełniono wymogu konsultacji społecznych. – Przeciwnych połączeniu było tylko czterech radnych PiS – mówi dr Dudzińska.

Miasto zapewnia, że nie będzie zwolnień personelu medycznego w żadnej z placówek. Nad szczegółowymi rozwiązaniami pracuje obecnie Komisja Integracyjna i jej zespoły, m.in. dyrektorzy, administracja, związki zawodowe, lekarze, pielęgniarki, technicy obu szpitali. O losach szpitali dyskutowała 11 kwietnia rada miasta na nadzwyczajnej sesji.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki: i.kacprzak@rp.pl

Władze Chorzowa zdecydowały o połączeniu dwóch miejskich szpitali: dla dzieci i dla dorosłych. To efekt planowanej reformy służby zdrowia wprowadzanej przez rząd (tzw. sieć szpitali).

Pomysł wywołuje ogromne kontrowersje w Chorzowskim Centrum Pediatrii i Onkologii, które jest nowocześnie zarządzane, inwestuje i przynosi zyski praktycznie bez pomocy właściciela, czyli miasta.

Pozostało 92% artykułu
1 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej