Prężnie działająca społeczność związana z nowymi technologiami, sprzyjające otoczenie biznesowe i wsparcie władz regionu – to tylko niektóre z przyczyn dynamicznego rozwoju startupów w Małopolsce. O ich pomysłach i sukcesach coraz częściej możemy usłyszeć również za granicą.
Pomysł wart dolara
Błyszczy m.in. firma Airly, dostarczająca czujniki zanieczyszczenia powietrza. To właśnie ona będzie reprezentować Polskę w międzynarodowym finale Global Student Entrepreneur Awards we Frankfurcie.
– Jako młody przedsiębiorca nie oczekuję wsparcia ze strony państwa, raczej liczę na to, że nie będzie mi przeszkadzało w prowadzeniu firmy – mówi prezes i współtwórca Airly Wiktor Warchałowski. Dodaje, że biurokracja i niskie zaufanie do przedsiębiorców sprawiają, że schodów jest sporo. – Uważam jednak, że młode firmy są w stanie otrzymać odpowiednie wsparcie od funduszy VC, aniołów biznesu czy ze środków państwowych, jeśli tylko pokażą, że są w stanie rozwinąć pomysł w prężnie działającą firmę – mówi.
Według niego największą bolączką startupów jest brak wdrożeń i klientów. Jest dużo ciekawych firm, które wygrywają konkursy i pozyskują inwestorów, natomiast mają kłopot z tym, żeby pochwalić się klientami. – A przecież o to w biznesie chodzi, o dostarczenie produktu do klienta, który za to zapłaci. Od tego powinniśmy zacząć i na tym się skupić – radzi współtwórca Airly. Dynamicznie rozwija się też krakowska firma 2040.io, która specjalizuje się w dostarczaniu rozwiązań IT bazujących na sztucznej inteligencji. Stąd zresztą jej nazwa: według przewidywań w 2040 r. sztuczna inteligencja dorówna ludzkiemu umysłowi.
– Kiedyś ktoś powiedział, że sam pomysł wart jest dolara, a jego realizacja miliony dolarów. Coś w tym jest. Zawsze warto spróbować wdrożyć swoje rozwiązanie, pokazać je grupie osób i przetestować – radzi współtwórca Airly.