Nie, to nie koniec, Adam Z. nie został uniewinniony. Sąd uznał, że przynajmniej na razie oskarżony nie musi przebywać za kratami. Ale to może być sygnał, że dotychczas przedstawione przez oskarżycieli dowody są miałkie. Najwyraźniej, mimo sporych pieniędzy wydanych przez prokuraturę na udowodnienie winy Adamowi Z., materiały dowodowe nie przekonały sądu. Przynajmniej na razie.
Po zwolnieniu z więzienia Adama Z. media w swojej ocenie były jednoznaczne, nazywając to „kompromitacją prokuratury”. Czy rzeczywiście jest to kompromitacja oskarżycieli, pokaże czas. Ale informacje docierające z sądowej sali są niepokojące. Mowa jest o wywieraniu na oskarżonym niedozwolonej presji ze strony prowadzących śledztwo policjantów, o utrudnianiu mu kontaktu z adwokatem, zastraszaniu. Jeśli te informacje okażą się prawdziwe, to rzeczywiście będzie można mówić o kompromitacji nadzorującej śledztwo prokuratury, ale także policji.