Nazywana jednym z najelegantszych skrzydlatych drapieżników w kraju, kania ruda albo rdzawa wyróżnia się smukłą sylwetką, pstrokatym, rdzawo brązowym upierzeniem i ogonem z najgłębszym wcięciem wśród ptaków europejskich. To właśnie rdzawy, jaskółczo wycięty ogon pozwala ją rozpoznać przy locie na dużych wysokościach i odróżnić od podobnej, choć nieco mniejszej i znacznie ciemniej upierzonej kani czarnej.
Ptak o długości ciała od 65 do 72 cm, wadze 1,2–1,5 kg i rozpiętości skrzydeł 145–155 cm zamieszkuje głównie świetliste lasy liściaste i mieszane ze starodrzewiem. Według informacji Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków w Polsce występuje w liczbie 1500–1800 osobników. Zamieszkuje głównie północną i zachodnią Polskę, a jego ulubione województwa to zachodniopomorskie i lubuskie.
Sprzyjające warunki
Spośród wszystkich polskich lasów kania ruda, jeszcze w połowie XIX w. uznawana za jeden z liczniejszych gatunków ptaków szponiastych w Polsce, najbardziej upodobała sobie dolinę Środkowej Odry, rozpościerającą się na terenie gmin: Sulechów, Czerwieńsk, Krosno Odrzańskie, Dąbie, Maszewo, Gubin, Cybinka i Słubice. W okresie lęgowym, czyli w kwietniu–maju, jest ona siedliskiem ponad 30 par tych ptaków. Jak informuje Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Gorzowie Wielkopolskim, to najwięcej w kraju. Ewenementem jest obszar Nadleśnictwa Międzyrzecz, gdzie na powierzchni 206 km kw. gniazduje od ośmiu do dziesięciu par. Niemal połowa w nadleśnictwie, które obejmuje zaledwie 18 km kw. W dodatku zdarza się, że gniazda oddalone są od siebie zaledwie o kilkaset metrów. A to – jak przyznają leśnicy – jest możliwe głównie na terenach, które wyjątkowo sprzyjają kani.
Ten typowy endemit kontynentu europejskiego występuje także w północno-zachodniej Afryce oraz na Kaukazie. Poza Europą żyje jednak tylko 5 proc. światowej populacji kani, czyli od 19 do 32 par lęgowych.
Ptak zimuje u nas rzadko, wybierając raczej cieplejsze lasy Francji, Hiszpanii i Portugalii. Wyjątkiem są pojedyncze osobniki, które decydują się przetrwać polską zimę w bliskości obfitujących w pożywienie wysypisk śmieci. Z zimowania wraca jednak coraz wcześnie, niekiedy już w lutym. Dzięki niewielkim odległościom, jakie dzielą Polskę i zachód Europy, często pojawiają się u nas w marcu i niemal natychmiast po przylocie zabierają się za toki i budowanie gniazd z patyków, które wyścielają trawą i śmieciami. Szybko pojawia się w nich do trzech białych, rdzawo nakrapianych jaj, z których po 35 dniach wylęgają się pisklęta. Rodzice doglądają ich przez kolejne dwa miesiące, dostarczając im do dziobów różnego typu robaki, owady, a nawet mniejsze kręgowce i kawałki padliny.