Funkcjonariusze Ekopatrolu, powstałej trzy lata temu, wyspecjalizowanej komórki straży miejskiej, jeszcze bardziej zaczęli zadzierać głowy do góry, poszukując wśród dachów zielonożółtego lub czarnego dymu. Do końca stycznia odwiedzili prawie 400 domów jednorodzinnych, zakładów pracy i warsztatów. Efekt? 38 mandatów na kwotę 6,8 tys. zł dla tych, co ogrzewali domy starymi meblami, ościeżnicami z demontażu, zużytym olejem, gumowymi rękawicami, butami czy starymi dżinsami. Taki między innymi niedozwolony „opał” znaleziono bowiem w piecach.
Szef lubelskich strażników podkreśla, że świadomość obywateli jest coraz większa. Przestali choćby palić starymi podkładami kolejowymi nasączonymi ogromnymi ilościami substancji chemicznych. Częściej też wykręcają numer 986, informując konfidencjonalnie, że sąsiad ich truje (to powód ponad połowy interwencji).
Straż miejska, choć się stara i karze, ze smogiem sobie nie poradzi. Choć w Lublinie, w porównaniu z innymi miastami, powietrze nie jest najgorsze, najwyższy czas na działania systemowe, aby powstrzymać emisję niskich zanieczyszczeń.
Od 2013 roku lubelski ratusz realizuje „Plan ograniczenia niskiej emisji”, który polega na dofinansowaniu mieszkańcom wymiany przestarzałych kotłów węglowych i domowych pieców grzewczych na bardziej ekologiczne, miasto pokrywa do 50 proc. kosztów. W dwóch pierwszych latach funkcjonowania programu dofinansowano likwidację 66 pieców i kotłów węglowych, w 2015 roku kolejnych 79, a w roku ubiegłym 83 pieców, na co przeznaczono z budżetu miasta 330 tys. zł. Od momentu uruchomienia programu dymić i śmierdzieć przestało 228 pieców. W tym roku ta liczba może zmniejszyć się o kolejnych kilkadziesiąt. Budżet programu zwiększono o raptem 20 tys. zł, do 350 tys. zł. To wciąż za mało, patrząc wieczorem ze Wzgórza Zamkowego na panoramę Lublina.
W walkę ze smogiem włączył się Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Lublinie, który jesienią ubiegłego roku uruchomił preferencyjne pożyczki (z możliwością umorzenia jej części w 25 lub 30 procentach). Pieniądze także pozwalają m.in. na wymianę pieców lub kotłów węglowych na kotły zasilane paliwem ekologicznym. W pierwszym naborze złożono 109 wniosków na 2,5 mln zł, jedna trzecia dotyczyła wymiany pieców (średnio to koszt 10–15 tys. zł). Teraz fundusz ogłosił kolejny nabór.