Wraz z przyjęciem uchwał antysmogowych w tych regionach zacznie się tam zaplanowany na wiele lat program wymiany kotłów węglowych najgorszych klas, tzw. kopciuchów. To może wywołać efekt domina. Już słychać, że w ślad za nimi mogą pójść Podkarpacie i Mazowsze. Dołączać będą kolejne regiony. Zwłaszcza że rząd, zarysowując ogólnopolski program walki ze smogiem, zachęcił samorządy do przejmowania inicjatywy.
Trzeba jednak przyznać, że trochę trwało, zanim podpisana w październiku 2015 roku przez prezydenta Andrzeja Dudę ustawa antysmogowa przełożyła się na konkretne akty w województwach. Pierwsze próby wprowadzenia takich rozwiązań przez proekologicznie nastawionych włodarzy spotykały się nie tylko z krytyką, ale nawet ze skargami do sądów. Tak było w Krakowie, który ostatecznie uchwałę przyjął… niemal półtora roku wcześniej niż całe województwo małopolskie.
Oddolne budzenie świadomości trwa nie od wczoraj. Niemała w tym zasługa organizacji pozarządowych i ruchów społecznych, które alarmują o przekroczonych poziomach trujących substancji w powietrzu.
Mówienie o smogu nie jest kwestią mody. To problem, który dotyczy nas wszystkich. Spacerując, wdychamy te same rakotwórcze substancje, które są np. w papierosowym dymie. Problem nasila się w sezonie grzewczym, zwłaszcza w mroźne bezwietrzne dni. Zawieszone nad naszymi miastami i miasteczkami pyły pochodzą w największym stopniu z tego, co wydobywa się z domowych kominów. A nierzadko palą się w nich śmieci, węgiel kiepskiej jakości i źle przygotowane drewno kominkowe.
Dlatego priorytetem dla samorządów i władz centralnych powinno być wprowadzenie regulacji dotyczących tego, czym i w jakich urządzeniach palimy. Nie może tu zabraknąć determinacji ani jednym, ani drugim.