Nazywany Pruską Holandią (Holąd Pruski) Pasłęk przez wieki pozostawał i do dziś trochę pozostaje, w cieniu wielkiego sąsiada, Elbląga. Niesłusznie. Pasłęk, choć przez dziesiątki lat był zaniedbanym, zapyziałym, prowincjonalnym ośrodkiem, dziś zachwyca urodą. Położone na wzniesieniu 13-tysięczne miasto ma piękne parki i odrestaurowane z pietyzmem średniowieczne zabytki – ratusz, kamienice, Bramy Młyńską i Kamienną, XVI-wieczny krzyżacki zamek i kościół, a wszystko spinają XIII-wieczne mury.
Ma też Pasłęk inne, wyjątkowe atuty – choćby piękne pole golfowe Sand Valley, w które od zera, na pasłęckich nieużytkach, zainwestowali dwaj entuzjaści tego sportu z Finlandii. A miłośnicy muzyki odnajdą w Pasłęku prawdziwego białego kruka: barokowe organy gdańskiego mistrza Andreasa Hildebrandta. Ogromny instrument znajduje się w gotyckim kościele farnym św. Bartłomieja.
Wyjątkowe, ale martwe
Na czym polega wyjątkowość pasłęckich organów, opowiedział „Rzeczpospolitej” Szymon Januszkiewicz, organmistrz, który uczestniczył w renowacji instrumentu.
– Trzeba sobie zdawać sprawę, że organy to najbardziej złożony instrument ze wszystkich. A barok, to złoty okres tych instrumentów – podkreśla. – Wyjątkowość organów z Pasłęka wynika z tradycji, która została zapomniana. Pasłęckie organy są w gdańskiej tradycji organowej jedyne w swoim rodzaju. A Gdańsk był w epoce baroku prężnym ośrodkiem muzyki organowej. Świadczy o tym choćby fakt, że Jan Sebastian Bach starał się o posadę w Gdańsku – dodaje organmistrz.
Z Gdańska właśnie wywodził się budowniczy pasłęckiego instrumentu Andreas Hindebrandt. W Pasłęku zastosował unikalną, jak na owe czasy, konstrukcję – piszczałki o podwójnych tzw. labiach, które umieścił nie w jednej, ale dwóch szafach. W szafie południowej znalazł się mechanizm obu sekcji manuałowych, w północnej – obie sekcje pedałowe. Między nimi powstało miejsce dla orkiestry. Pasłęczanie po raz pierwszy usłyszeli organy po dwóch latach budowy – w 1719 r. I słuchali ich aż do 1945 r., kiedy to w ostatnich dniach II wojny, ozdobne i metalowe części instrumentu spodobały się sowieckim sołdatom i polskim szabrownikom. Ocalała części oryginalnej mechaniki i wiele piszczałek.