Katowice – borykające się z bliskim sąsiedztwem Krakowa, zabierającego mu do niedawna najemców z branży usług dla biznesu – pokazały, na co je stać. Właściwie dały jasny przekaz, że także na rynku nieruchomości komercyjnych nie powiedziały ostatniego słowa, że mogą więcej. W ubiegłym roku stały się bowiem czwartym regionalnym rynkiem biurowym w kraju, wyprzedzając Poznań.
Dziś w stolicy Górnego Śląska jest ponad 430 tys. mkw. powierzchni biurowej. Większość znajduje się w nowoczesnych budynkach. Firmy deweloperskie mówią, że w planach i przygotowaniu mają ponad 80 tys. mkw. biur. Pewnie, że w porównaniu z 5 milionami mkw. biur w Warszawie katowicka oferta jest skromna. Ale także w stolicy jest kilkanaście procent pustostanów (w Katowicach – 14 proc.).
Taki współczynnik nie martwi jednak deweloperów, ponieważ wzrósł skokowo w związku z ukończonymi inwestycjami, a nie dlatego, że brakuje klientów na biura. W 2016 roku zostały bowiem ukończone dwie duże inwestycje: Silesia Star i A4. Do użytku oddano także trzy z czterech etapów kompleksu Silesia Business Park. W sumie – jak wyliczają agenci nieruchomości – w mieście oddano ok. 48 tys. mkw. powierzchni biurowej.
W śląski rynek biurowy wierzą nie tylko lokalni gracze, ale również największe firmy deweloperskie. W mieście buduje m.in. Echo Investment, a teren kupiło też Ghelamco. To prawda: firmy są ostrożne. Duże projekty – szczególnie parki biurowe – stawiają etapami, ruszając z kolejnym biurowcem, gdy podpiszą przedwstępne umowy najmu. Ale skala planowanych inwestycji jest duża.
Podobnie jak w Krakowie, w stolicy Górnego Śląska rynek biurowy napędzają firmy z sektora usług dla biznesu. Aby się mogły rozwijać, w okolicy muszą znaleźć ludzi do pracy spełniających oczekiwania inwestorów wynajmujących biura. Kadr jednak nie brakuje, ponieważ w metropolii katowickiej mieszka blisko 5 procent ludności kraju.