Reklama
Rozwiń

Trzeba kusić fachowców

Wielki program poprawy kształcenia zawodowego ma ułatwić firmom dostęp do wykwalifikowanych kadr. Włączają się weń także przedsiębiorcy.

Publikacja: 04.01.2017 22:00

Lubuska firma SecoWarwick włączyła się w proces kształcenia zawodowego młodzieży, by w przyszłości p

Lubuska firma SecoWarwick włączyła się w proces kształcenia zawodowego młodzieży, by w przyszłości pozyskać fachowców do pracy.

Foto: materiały prasowe

– Mamy pieniądze i zagwarantowane partnerstwo wszystkich powiatów. Szkolnictwo zawodowe ma się zmienić. To ma być nowoczesna nauka i kreatywne myślenie, a jednocześnie dostosowanie oferty kształcenia do potrzeb lokalnego rynku pracy – mówi marszałek Elżbieta Anna Polak.

Stanisław Owczarek, dyrektor Zachodniej Izby Przemysłowo-Handlowej, mówi nam, że organizacje pracodawców będą brały udział w projekcie rozwoju szkolnictwa zawodowego, którego rozpoczęcie ogłosiła marszałek województwa. – Samorząd pokryje koszty praktyk dla uczniów. Będziemy ich wysyłali do najlepszych firm. Jako Izba walczymy o poprawę szkolnictwa od 12 lat, bo doszło do tego, że przedsiębiorcy nie patrzą na szkołę, ale chęć do pracy, i później sami kształcą pracowników. A szkolnictwo zawodowe dotknęła najsilniejsza degradacja – mówi „Rz” Owczarek.

Na wielką skalę

Projekt realizowany będzie na terenie województwa lubuskiego z wyłączeniem miasta Gorzów Wielkopolski, który zorganizuje własny program w ramach Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych. Łącznie z gorzowskimi ZIT województwo wyda na wsparcie szkolnictwa zawodowego ok. 200 mln zł. W projekcie koordynowanym przez urząd marszałkowski udział bierze 11 powiatów, 7 gmin, 3 szkoły rolnicze, dla których organem prowadzącym jest Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, 2 szkoły leśne, dla których organem prowadzącym jest Ministerstwo Środowiska, 6 szkół niepublicznych, a także partnerzy z otoczenia społeczno-gospodarczego szkół. Beneficjenci złożyli już 23 wnioski o dofinansowanie.

– Jestem przekonana, że to będą najlepiej wydane pieniądze. Myślę też o kolejnych projektach, bo w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego wciąż mamy jeszcze na tego typu działania dużo środków finansowych – tłumaczy marszałek. Pracodawcy zabiegali o to, by program przypominał niemiecki model kształcenia zawodowego i tamtejszej współpracy szkolnictwa z biznesem. Partnerami projektu są między innymi Zachodnia Izba Przemysłowo-Handlowa i Organizacja Pracodawców Ziemi Lubuskiej.

Województwo lubuskie jest jedynym w kraju, które będzie realizowało podobne przedsięwzięcie w skali całego regionu. – Mamy wielki problem z zatrudnieniem nowych pracowników. Według nas ci, którzy długotrwale nie są zainteresowani podjęciem pracy, pokrywają się już ze zbiorem oficjalnie zarejestrowanych bezrobotnych, trochę też kobiet odpadło z rynku pracy przez program 500+ – dodaje Owczarek.

Deficyt fachowców

Pracodawcy Lubuskiego stale prowadzą rozmowy z agencjami pośrednictwa pracy, zatrudniającymi pracowników z Białorusi i Ukrainy, ale woleliby podnieść jakość polskiego szkolnictwa.

– W latach 2017–2021 pracodawcy Lubuskiego zatrudnią kilka tysięcy uczniów w ramach płatnych praktyk. Jako organizacja pracodawców jesteśmy członkiem Unii Izb Łaba – Odra i tam rozmawiamy o konkretach w zakresie szkolenia dualnego, czyli wedle wzorca niemieckiego, gdzie w proces szkolnictwa wchodzą przedsiębiorcy z izb handlowych i rzemieślniczych, uczeń idzie do przedsiębiorcy i podpisuje z nim umowę o pracę, a firma ponosi koszty. Zmieniamy profil działania naszej izby, zaczynamy zajmować się praktykami zawodowymi. Dziś wyposażenie w szkołach zawodowych jest lepsze, ale dotychczas tego nie było, a w firmach jest nowoczesny sprzęt, który trzeba obsłużyć. Teraz trzeba to wszystko zgrać – dodaje Owczarek.

Program zmian zainicjowanych w szkolnictwie zawodowym województwa lubuskiego spełnia także oczekiwania Organizacji Pracodawców Ziemi Lubuskiej, albowiem – jak alarmuje jej dyrektor Jarosław Nieradka – szczególnie brakuje pracowników z wykształceniem technicznym, spawaczy, automatyków, operatorów maszyn, osób do pracy w handlu. – Pracownicy z Ukrainy w wielu branżach są jedynym ratunkiem, także na stanowiskach w branży informatycznej czy dla firm logistycznych, które szukają kierowców. Są przedsiębiorstwa w województwie, które zatrudniają po kilkudziesięciu czy kilkuset pracowników z Ukrainy, i bez nich mogłyby nie istnieć. Ale bodaj najtrudniejsze jest to, że musimy walczyć ze stereotypem szkoły zawodowej jako tej gorszej, choć nauka w technikum może być trudniejsza. Zatem trzeba pokazywać młodym ludziom korzyści, na przykład w postaci wysokości zarobków czy pewności zatrudnienia – mówi Jarosław Nieradka.

Kuszenie zza Odry

– Pracodawca o renomowanej marce ma łatwiej, ale i tak trudno o młodych, zdolnych specjalistów, bo ten rynek jest najbardziej konkurencyjny. Mało tego, w związku z rozwojem robotyki, technologii itd. mamy problem z osobami wysoko wykwalifikowanymi. Trzeba do pracowników wychodzić z coraz lepszym pakietem, oferować możliwość pracy z domu, pakiety medyczne, elastyczny czas pracy, dodatkowy dzień wolny po delegacji. Mamy też problem z lokalizacją, w tym sensie, że w Polsce „powiatowej” trudniej o specjalistów, którzy zechcą się przeprowadzić – mówi „Rz” Katarzyna Sawka, dyrektor z SecoWarwick, jednej z większych firm przemysłowych w województwie. Firma w ubiegłym roku uruchomiła program „Pokolenie Seco”, w ramach którego firma współpracuje z Liceum Ogólnokształcącym w Świebodzinie, między innymi prowadząc wykłady. W Zespole Szkół Zawodowych i Elektronicznych w Zielonej Górze przedsiębiorstwo stworzyło „SecoClass”, by przygotowywać uczniów do pracy w realnym środowisku przemysłowym, charakteryzującym się zaawansowanymi urządzeniami. Seco podpisało również porozumienia z Państwową Wyższą Szkołą Zawodową w Sulechowie. Firma szuka inżynierów sprzedaży, serwisu, automatyków i robotyków, co potwierdza analizę popytu na rynku pracy przeprowadzoną przez Wojewódzki Urząd Pracy.

Może być gorzej

Zdaje się, że presja płacowa w województwie lubuskim w następnych latach będzie się utrzymywała, a nawet rosła, a to ze względów demograficznych.

– Za kilka lat wyżowe roczniki powojenne pójdą na emeryturę, będzie to bardzo widoczne zwłaszcza w tych zawodach, gdzie zatrudnione są kobiety, szczególnie w handlu. Jednocześnie badania demograficzne pokazują, że jest coraz mniej osób w zawodach opiekuńczych, gdzie też dominują kobiety. Dodatkowo rosną tzw. wskaźniki obciążenia demograficznego, czyli jest coraz mniej pracujących utrzymujących młodzież i emerytów. W jakimś stopniu da się to uzupełnić pracownikami z Ukrainy – mówi nam Krystyna Motyl, wicedyrektor urzędu statystycznego w Zielonej Górze.

Przeciętne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw w województwie lubuskim wyniosło na koniec listopada ubiegłego roku 3687 zł, a rosło nieprzerwanie z miesiąca na miesiąc od lutego 2016 roku.

Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku