W Teatrze Polskim w Poznaniu sezon otworzyła bardzo ciekawa premiera: „Sceny myśliwskie z dolnej Bawarii” w reżyserii Grażyny Kani. Przedstawienie opowiada o społecznym zakłamaniu i lęku przed innością, które przeradzają się w akt przemocy. Odczytałem przesłanie spektaklu jako etap naszej wspólnej z Teatrem Polskim teatralnej pracy nad słynnymi już mieszczańskimi firankami. Konsekwentnie odsłaniamy je coraz bardziej. Patrząc teraz przez okno mojego gabinetu, widzę, że w budynku vis-a-vis wiszą tylko w jednym mieszkaniu. Jesteśmy skuteczni! (śmiech)
Intrygująco zaczął się też rok w Teatrze im. Fredry w Gnieźnie. Miałem okazję obejrzeć styczniową premierę Łukasza Czuja „Klub samotnych serc Portofino”. Gnieźnieńska scena zyskuje nowe oblicze pod dyrekcją Joanny Nowak. Teatralny rok w Gnieźnie zakończyła niedawno „Piaskownica” Michała Walczaka w imponującej inscenizacji i odkrywczej interpretacji Jewgienii Baginskiej, młodej reżyserki z Sankt-Petersburga.
A co w Teatrze Nowym?
Mieliśmy dość obfity rok z dziewięcioma premierami, w tym dwie z nich to koprodukcje, a trzy udało się zrealizować ze środków unijnych – taka „wielkopolska gospodarność”. Zaczęliśmy od „Elvisa”, czyli opowieści biograficznej Michała Siegoczyńskiego i Magdy Zaniewskiej o „idolu wiecznie żywym”, a kończymy „Mosdorfem”, rekonstrukcją losów założyciela polskiego Obozu Narodowo-Radykalnego. Jan Mosdorf to postać godna hollywoodzkiego scenariusza. Beniamin Bukowski wyreżyserował napisany przez siebie dramat o życiu polskiego nacjonalisty, który osadzony przez Niemców w Auschwitz ratował Żydów, zaprzeczając wyznawanej wcześniej ideologii. Jego biografia jest przestrogą i jednocześnie daje nadzieję, że człowieczeństwo może zatriumfować nad skrajnym radykalizmem poglądów.
Dużym echem odbiła się „Ambona ludu” w pana reżyserii.
To spektakl, który stworzyliśmy razem z autorem Wojciechem Kuczokiem i dramaturgiem Michałem Pabianem. Wyrósł z głębokiej potrzeby lokalnej opowieści o kibolach Lecha Poznań, a przeistoczył się w traktat o polskim patriotyzmie i jego różnych współczesnych odmianach. Zderzyliśmy na scenie bardzo ostatnio aktywnych i radykalnych patriotów – kibiców, z polską inteligencją artystyczną. Zamiast opowiadać, wolę zaprosić czytelników do Teatru Nowego. Tak się składa, że od 7 do 10 stycznia gramy jednocześnie na trzech naszych scenach „Ambonę ludu”, „Mosdorfa” oraz „Porno”, znakomity monodram Edyty Łukaszewskiej w reżyserii Cezarego Studniaka, oparty na autentycznej historii represjonowania aktorki przez reżim Ceausescu w Rumunii. Po szczegóły odsyłam do repertuaru teatru.