Jakuszyce się zbroją

W ten weekend rozpoczyna się Puchar Świata w narciarstwie biegowym. Tym razem w kalendarzu zabrakło miejsca na Szklarską Porębę, ale wielkie imprezy narciarskie na Polanę Jakuszycką mają wrócić.

Publikacja: 24.11.2016 23:00

Aby w Karkonosze ponownie zawitały biegi narciarskie na najwyższym poziomie, konieczne są inwestycje

Aby w Karkonosze ponownie zawitały biegi narciarskie na najwyższym poziomie, konieczne są inwestycje.

Foto: PAP/Maciej Kulczyński

W Karkonoszach najważniejszy coroczny cykl zawodów w narciarstwie zagościł dwukrotnie – w 2012 i 2014 roku. W pierwszej edycji zwycięstwo w biegu na 10 km stylem klasycznym odniosła Justyna Kowalczyk, wyprzedzając Marit Bjoegen i Therese Johaug. Dwa lata później – w przededniu igrzysk olimpijskich w Soczi i w dniu swoich 31 urodzin – najlepsza polska narciarka powtórzyła ten wynik, znów wygrała tym razem będąc lepszą od Rosjanek Julii Czekałowej i Julii Iwanowej.

Łzy leciały

– Stojąc na starcie z Sylwią Jaśkowiec, wzruszenie zapierało nam dech w piersiach. Łzy leciały spod okularków. Przeszliśmy długą drogę znikąd do organizacji Pucharu Świata w naszym kraju, sprawiliśmy, że nasi kibice mogą nas wreszcie oglądać w domu – dzieliła się wrażeniami za metą dwa lata temu Kowalczyk. Doceniła ogromny wysiłek pracowników, którzy dniem i nocą przygotowywali arenę do biegów.

Zawody zakończyły się jednak połowicznym sukcesem organizacyjnym. Z jednej strony gwiazda polskiego sportu przyciągnęła tłumy kibiców, odwdzięczyła się im zwycięstwem, ale z drugiej strony obserwatorzy Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS) zgłosili szereg zastrzeżeń. Postawili też ultimatum, że FIS cofnie certyfikat na organizację zawodów Pucharu Świata na Polanie Jakuszyckiej, jeśli nie zostaną spełnione pewne warunki. Przedstawicielom federacji nie podobała się zbyt płaska i wąska trasa, do tego pozbawiona podbiegów w końcowej fazie. Za niedopuszczalne uznano brak magazynu śniegu jako zabezpieczenie na wypadek złej pogody, wypomniano złe warunki do pracy dla dziennikarzy i – z powodu trudności z ustawieniem wozów transmisyjnych i położenia kabli-obsługi imprezy przez stacje telewizyjne.

Do tego doszły wątpliwości w sprawie finansowania imprezy. Koszt organizacji PŚ w 2012 roku przekroczył 4 miliony złotych, a w 2014 roku 3 miliony. Największy ciężar poniosła gmina Szklarska Poręba, której zależało na promocji, ale nie aż takim kosztem.

FIS nie poprzestał na pogróżkach. W marcu 2015 roku wykreślił zawody w Jakuszycach z kalendarza PŚ. Szef zawodów Pierre Mignerey uznał, że skoro nic się nie poprawiło po pierwszej edycji imprezy w 2012 roku to i po kolejnej też nie ma szans na postęp. W tym roku PŚ w „polskim” terminie odbył się w Planicy.

Ośrodek za 80 milionów

Uwagi światowej federacji ludzie związani z biegami w Szklarskiej Porębie, na Dolnym Śląsku i w Polskim Związku Narciarskim wzięli się sobie do serca. Od ubiegłego roku w regionie mocno wzięli się do pracy nad modernizacją i przebudową narciarskiego ośrodka na Polanie Jakuszyckiej, by spełniał on wszystkie wymogi FIS.

Powstała należąca do samorządu wojewódzkiego spółka Dolnośląski Park Innowacji i Nauki (DPiN). Pierwszym jej zadaniem – ale najtrudniejszym-było unormowanie kwestii własnościowych. Spółka odkupiła bądź wydzierżawiła tereny, na których odbywają się zawody. 2,5 hektara za symboliczną złotówkę oddało Parkowi Stowarzyszenie Bieg Piastów, któremu również zależy na budowie nowoczesnego ośrodka.

– Ten proces wydłużył nam nieco harmonogram, ale cały czas pracowaliśmy nad innymi kwestiami. Liczymy na to, że jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, w połowie roku będziemy zabiegać o pozwolenia na budowę. To będzie nowoczesny ośrodek spełniający oczekiwania narciarzy i biathlonistów – mówi „Rz” prezes zarządu DPiN Sebastian Kącki.

Koszt budowy szacowany jest na blisko 80 milionów złotych. Połowę inwestycji sfinansuje Ministerstwo Sportu, resztę Urząd Marszałkowski oraz sponsorzy.

Nie tylko dla narciarzy

Są już gotowe wstępne wizualizacje Dolnośląskiego Centrum Sportu – Jakuszyce, bo tak nazywa się ośrodek. Plany wyglądają okazale. Ma być budynek z szatniami, magazyny śniegu, infrastruktura służąca do sztucznego naśnieżania. Okablowanie dla potrzeb transmisji telewizyjnych zostanie ułożone pod ziemią. Co najważniejsze, powstaną trzy wyczynowe trasy narciarskie, każda licząca 2,5 km, strzelnica, rolkostrada o długości 6,5 km, będą też trasy rowerowe i stadion z bieżnią dla lekkoatletów, bo ośrodek ma tętnić życiem przez cały rok i służyć nie tylko narciarzom i biathlonistom. Tutaj trenowała przecież nie tylko Justyna Kowalczyk, ale także przedstawiciele innych dyscyplin, np. pochodząca z Jeleniej Góry dwukrotna wicemistrzyni olimpijska w kolarstwie górskim Maja Włoszczowska. W okolicach Szklarskiej Poręby zgrupowania organizował sobie w sezonie zakończonym zdobyciem mistrzostwa świata kolarz Michał Kwiatkowski.

Rozebrane zostaną dotychczasowe budynki, z których korzystało Stowarzyszenie „Bieg Piastów”. Ale DPiN i stowarzyszenie mają ze sobą ściśle współpracować. Stowarzyszenie będzie miało prawo do nieodpłatnego korzystania z infrastruktury, by organizować własne imprezy przez kilka dni, zimą i latem. – To ważna decyzja o budowie ośrodka, bo podniesie rangę i poziom naszych imprez. Dlatego też stowarzyszenie szybko porozumiało się ze spółką w sprawie tej budowy – mówi rzecznik prasowy „Biegu Piastów” Leszek Kosiorowski.

Mistrzostwa świata 2023 z Harrachovem?

Modernizacja ma jednak jedną wadę – wydłuży czas oczekiwania na kolejne zawody Pucharu Świata w narciarstwie klasycznym. Prezes DPiN nie chciał podać realnego terminu organizacji takiej imprezy. Nie należy oczekiwać, że nastąpi to jeszcze w czasie kariery niespełna 33-letniej Justyny Kowalczyk. – Dojdzie do tego za pięć, może za siedem lat – przewiduje Kosiorowski.

Plany lokalnego samorządu są bardziej ambitne i nie ograniczają się do PŚ. – Odważę się określić datę jakichkolwiek zawodów wyczynowych dopiero wtedy, kiedy wyłoniony zostanie inwestor, wbite zostaną pierwsze łopaty na budowie. Gdy to nastąpi, przystąpimy do rozmów z władzami samorządowymi Harrachova, z którymi chcemy zorganizować mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym. My chcemy dać nowoczesne trasy narciarskie, Czesi mają skocznię i wielkie wpływy w FIS. Nasze ośrodki dzieli tylko sześć kilometrów. Myślę, że pomysł jest szczególnie interesujący, bo nigdy jeszcze dwa kraje nie organizowały mistrzostw świata – zapowiada Sebastian Kącki.

Dolnośląski samorząd ma już zgodę Polskiego Związku Narciarskiego, tym bardziej że Zakopane, które chciało organizować mistrzostwa w 2017 roku, po spektakularnej porażce – nie otrzymało od rady FIS ani jednego głosu-nie pała żądzą rewanżu. Najbliższe mistrzostwa odbędą się fińskim Lahti w przyszłym roku, dwa lata później w austriackim Seefeld, a w 2021 w Oberstdorfie w Niemczech. Pierwszy wolny termin dla polsko-czeskiej kandydatury to rok 2023, głosowanie powinno odbyć się za półtora roku, gdy budowa ośrodka w Jakuszycach – wedle planów samorządowców – powinna być na półmetku.

W Karkonoszach najważniejszy coroczny cykl zawodów w narciarstwie zagościł dwukrotnie – w 2012 i 2014 roku. W pierwszej edycji zwycięstwo w biegu na 10 km stylem klasycznym odniosła Justyna Kowalczyk, wyprzedzając Marit Bjoegen i Therese Johaug. Dwa lata później – w przededniu igrzysk olimpijskich w Soczi i w dniu swoich 31 urodzin – najlepsza polska narciarka powtórzyła ten wynik, znów wygrała tym razem będąc lepszą od Rosjanek Julii Czekałowej i Julii Iwanowej.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej