Rz: Jak narodziła się idea Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Ignacego Jana Paderewskiego, którego dziesiąta edycja zakończyła się w minioną niedzielę?
Henryk Martenka: Pomysł wykiełkował z Ogólnopolskiego Konkursu im. Paderewskiego, który po raz pierwszy odbył się w 1961 roku w Filharmonii Pomorskiej. Wymyślił go ówczesny dyrektor tej instytucji Andrzej Szwalbe. Konkurs miał być rodzajem preselekcji do Konkursu Chopinowskiego. Polscy studenci mieli się zaprezentować w rywalizacji bydgoskiej, by potem bez dodatkowych eliminacji stać się uczestnikami Konkursu Chopinowskiego. Pierwszym zwycięzcą został Jerzy Maksymiuk.
Dlaczego więc II konkurs odbył się dopiero w 1986 roku, czyli po ćwierć wieku?
Wiąże się to ze śmiercią inicjatorów imprezy, czyli Henryka Sztompki, Stanisława Szpinalskiego i Jerzego Żurawlewa. Andrzej Szwalbe nie zdecydował się wtedy kontynuować tego przedsięwzięcia. W 1985 roku reaktywował konkurs Jerzy Sulikowski, profesor bydgoskiej Akademii Muzycznej. W 1998 roku zrodziła się inicjatywa umiędzynarodowienia konkursu. Zorganizowano dwie edycje – 1998 i 2001 roku, które nie spełniły oczekiwań organizatorów i w 2004 roku konkurs odbył się pod nowym kierownictwem artystycznym, z nowym regulaminem i nowymi nagrodami. Teraz jest to już uznany konkurs międzynarodowy, członek Federacji Międzynarodowych Konkursów Muzycznych z siedzibą w Genewie, członek Fundacji Alink-Argerich od 2007 roku. Dyrektorem artystycznym jest Piotr Paleczny. Organizatorem – Towarzystwo im. Paderewskiego w Bydgoszczy, któremu prezesuje prof. Katarzyna Popowa-Zydroń.
W nowym rozdaniu wzrosła pula nagród dla zwycięzców…