Brygada rozlokowana ma być na terenie całego województwa, z dowództwem w Rzeszowie. Rzeszów będzie prawdopodobnie miejscem dla jednego batalionu, cztery kolejne będą miały swoje siedziby w Jarosławiu, Nisku, Dębicy i Sanoku.
– Podkarpacie leży na zewnętrznej granicy NATO. Dlatego utworzenie tamtejszej brygady słusznie traktuje się jako pierwszorzędne. Skądinąd w ciągu dwóch kolejnych lat proces tworzenia Wojsk Obrony Terytorialnej również będzie skupiał się na granicy wschodniej. Sądzę, że członkowie organizacji proobronnych posiadają spory potencjał, jednak każdy żołnierz indywidualnie będzie musiał spełnić wymogi armii. Ministerstwo Obrony Narodowej deklaruje, że obrona terytorialna dostanie nowy sprzęt, porównywalny z tym, jakim dysponują wojska operacyjne – mówi nam Jakub Palowski z portalu Defence24.
Chętnych nie brakuje
Oficjalnych informacji na temat szczegółów powstania jednostki armia nie chce jeszcze udzielać. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że brygada podkarpacka w porównaniu z pozostałymi jednostkami Wojsk Obrony Terytorialnej jest w dobrej kondycji, to znaczy, że ma przydzielone budynki na zakwaterowanie, rozpoczęła zakup broni strzeleckiej, samochodów, motocykli, noktowizorów, radiostacji, zapewnione są magazyny. Budynki między innymi przekazali Wojewódzki Sztab Wojskowy, Wojskowa Komenda Uzupełnień w Rzeszowie, miasto Dębica. Do podkarpackiej jednostki zgłosiło się już około 2 tys. osób. W zamyśle 3 Podkarpacka Brygada Obrony Terytorialnej ma być formacją lekkiej piechoty, czyli nie będzie potrzebowała drogiego i ciężkiego sprzętu. Dowódcą jednostki został płk Arkadiusz Mikołajczyk, dawniej szef sztabu w 17 Wielkopolskiej Brygadzie Zmechanizowanej. – Zajmujemy się rekrutacją do brygady podkarpackiej, zgłaszają się do nas głównie członkowie organizacji proobronnych, dominuje zdecydowanie Związek Strzelecki „Strzelec”. Szkolenia rozpoczniemy po Nowym Roku-mówi ppłk Marcin Żal, Wojskowy Komendant Uzupełnień w Rzeszowie.
Entuzjazm i pasja
Związek Strzelecki wymienia się z wojskiem informacjami na temat ludzi, którzy chcą przystąpić do obrony terytorialnej. Organizacje proobronne nie znają jednak szczegółów dotyczących sprzętu, w jaki ma być wyposażona brygada. Podobnie jest z wiedzą o infrastrukturze. Podkarpackie struktury „Strzelca” od dawna współpracują z 21 Brygadą Strzelców Podhalańskich na podstawie porozumienia ramowego. Razem organizują między innymi szkolenia: regulaminowe, z musztry, z topografii terenu. Związek Strzelecki brał również udział w ćwiczeniu Anakonda ’16. W poważnych manewrach nie brał jednak udziału. – My gier wojennych nie organizujemy, niewiele wiemy o obsłudze ciężkiego sprzętu, nikt nas tego nie uczył. Nasza organizacja skupia się na wychowaniu w szacunku dla munduru, flagi, godła. Atutem tutaj jest entuzjazm, pasja, chęć samokształcenia, znajomość topografii terenu na Podkarpaciu. Stricte wojskowe szkolenie żołnierza trwa przynajmniej trzy lata, nie możemy się nawet porównywać z jednostkami operacyjnymi. Strzelec przychodzi na zbiórkę raz w tygodniu, w miesiącu ma jedno szkolenie – mówi nam anonimowo jeden z członków podkarpackiego Związku.
„Strzelec” zdominował rynek organizacji proobronnych na Podkarpaciu. Ma tu struktury od ćwierćwiecza i wszyscy, którzy interesowali się obronnością, przychodzili do tej organizacji. Poza „Strzelcem” działa jeszcze stowarzyszenie „Obrona Narodowa”, ale jej członkowie w dużej mierze również należą do podkarpackiego Związku Strzeleckiego. Niemniej stowarzyszenie prosi często żołnierzy armii zawodowej o przeszkolenie. W październiku szkoliło członków z: budowy, rozpoznania i pokonywania zapór inżynieryjnych, budowy i wykonywania przejść w polu minowym oraz łączności i dowodzenia. Szkolenie obejmowało też praktyczne zastosowania raportów w trakcie działań inżynieryjno-saperskich. To kompetencje, które z pewnością przydadzą się w podkarpackiej brygadzie.