Dumni z mistrzowskiej tradycji

Od 1995 roku zawodniczki MKS Lublin zdobyły 19 tytułów mistrzowskich. W tym czasie w Polsce nie było bardziej utytułowanej drużyny.

Publikacja: 17.11.2016 22:00

Piłkarki ręczne  MKS Selgros Lublin świętują zdobycie 19. mistrzostwa Polski po zwycięskim meczu z S

Piłkarki ręczne MKS Selgros Lublin świętują zdobycie 19. mistrzostwa Polski po zwycięskim meczu z SPR Pogoń Baltica Szczecin.

Foto: Reporter, Tomasz Rytych Tomasz Rytych

Po upadku PRL-u różne zespoły dominowały w polskich ligach, ale żadna w sposób tak oczywisty, jak lublinianki. Najbliżej podobnego osiągnięcia była Iskra, potem Vive Kielce w męskiej piłce ręcznej (13 tytułów), kolejne miejsce w tym rankingu zajęłyby koszykarki z Gdyni występujące pod różnymi nazwami: Foty, Polpharmy, Lotosu (11 tytułów) i koszykarski Śląsk Wrocław (10 tytułów).

Gdyby policzyć wszystkie zwycięstwa ligowe, okaże się, że lepsza od MKS w historii polskiego sportu drużynowego jest tylko Wisła Kraków w koszykówce kobiet, która złoty medal mistrzostw Polski zdobyła 25 razy.

Montex na sportowej pustyni

Ten lubelski sukces rozpoczął się nieco przypadkowo. Ani w mieście ani w regionie nigdy nie było wielkich tradycji gry w piłkę ręczną. Jeśli ktoś myślał o drużynie z Lublina, to o piłkarzach Motoru, czy koszykarzach Startu Lublin, którzy występowali w ekstraklasie. Start z pierwszym czarnoskórym zawodnikiem polskiej ligi sięgał po brązowe medale MP. W szczypiorniaku do 1995 roku żaden zespół z Lublina nie zakończył rozgrywek ligowych na podium. W latach 80. medale w kategoriach młodzieżowych zdobywali chłopcy z Wisły Puławy. I to wszystko.

Na początku lat 90. MKS Lublin występował w II lidze i ledwie wiązał koniec z końcem, był bliski upadku. Wtedy jeden z działaczy klubowych poprosił o pomoc lokalnego sponsora Tadeusza Strzęciwilka. Ten biznesmen i właściciel firmy budowlanej był kiedyś siatkarzem, ale lubił każdą dyscyplinę. Miał również za sobą pobyt w Niemczech, gdzie zrozumiał, jak ważną rolę w marketingu odgrywa sport. Zdecydował się na współpracę, zwłaszcza, że była ona mniej kosztowna, niż gdyby miał zainwestować np. w rozpadający się wtedy Motor. Tak powstał Montex Lublin, najlepsza polska drużyna kobiecej piłki ręcznej w historii.

Z europejskim pucharem

Sponsorowany przez Strzęciwilka zespół spokojnie awansował do ekstraklasy. Pierwszy mecz w najwyższej klasie rozegrał we wrześniu 1993 roku, pokonując na wyjeździe Pogoń Rudę Śląska. W pierwszym sezonie w ekstraklasie Montex Lublin zajął czwarte miejsce w lidze i trzecie w Pucharze Polski, awansował do europejskich pucharów. Sukces szybko przysporzył drużynie popularności. Motor i Start występowały wtedy w II lidze, MKS wypełnił po nich lukę. W rozgrywkach Women’s City Cup hala Uniwersytetu Medycznego przy ulicy Chodźki pękała w szwach na dwie godziny przed rozpoczęciem. Po dwumeczu jednak lublinianki odpadły.

W kolejnym sezonie ligowym Montex zdobył pierwsze ze swoich 19 mistrzostw kraju. Do tytułu drużynę doprowadził Andrzej Drużkowski. Najpierw pracował w Starcie Elbląg, a potem wyjechał do Norwegii. Szef Monteksu był na tyle przekonywujący, że jego wizja oraz proponowana pensja skłoniła Drużkowskiego do powrotu do ojczyzny. To on doprowadził zespół do dziewięciu z rzędu tytułów mistrzowskich. Pomogły mu w tym wybitne zawodniczki, reprezentantki kraju – Anna Ejsmont, Anna Garwacka, Iwona Nabożna, Izabela Kowalewska, Magdalena Chemicz, Izabela Czapko, Sabina Włodek. Większość z nich przychodziła z innych zespołów, świadoma, że Lublin staje się stolicą polskiej piłki ręcznej kobiet.

Największy triumf Montex odniósł w 2001 roku – wygrał Puchar EHF, zwany inaczej Pucharem Federacji. W finale najpierw ograł Podravkę Koprivnicę 28:21, by w rewanżu zremisować 24:24. – Montex miał już wtedy ugruntowaną pozycję w Lublinie, ale od tego momentu ten zespół w mieście był otaczany niemal kultem – mówi Marta Daniewska z działu marketingu klubu. Przedtem tylko Płomień Milowice w siatkówce zdobył europejskie trofeum, potem – w tym roku – Vive Kielce.

Złota era dobiegała jednak końca. Sponsor odczuwał kryzys na rynku budowlanym, nie był w stanie utrzymywać zespołu szczypiornistek. Zastępujący go najpierw inni lokalni sponsorzy Lubella i Pol-Skone nie potrafili utrzymać poziomu finansowego i sportowego z czasów Monteksu. Ze względu na złą sytuację z drużyną pożegnał się jeszcze w trakcie sezonu 2002/03 trener Drużkowski. Klub omal nie zbankrutował. Do rozgrywek przystąpił pod nazwą Bystrzyca Lublin. W 2004 roku nie zdołał obronić tytułu. Od połowy lat 90. do dziś zdarzyło się to jeszcze dwukrotnie, ale za każdym razem lublinianki czy jako Bystrzyca, czy później jako SPR stawały na podium. Od czterech lat znów są najlepsze w kraju.

Passę chcą podtrzymać. W tym sezonie, jak zawsze od lat 90. – celem zespołu oficjalnie nazywającego się MKS Selgros Lublin jest mistrzostwo Polski. W Lublinie zabiegają o to tym bardziej, że byłby to jubileuszowy 20. tytuł, a w przyszłym roku miasto obchodzi 700-lecie lokacji.

Gen szczypiorniaka od przedszkolaka

Samorząd jest dziś głównym sponsorem MKS, tytularnym – już od trzech lat – Selgros, ale wydatnie pomaga klubowi kilka mniejszych firm. – Stabilność budżetu zapewnia nam przede wszystkim miasto, a pozostali nasi partnerzy przyczyniają się do tego, że możemy walczyć o wyższe cele – mówi „Rz” Marta Daniewska.

W PGNiG Superlidze MKS na razie prowadzi, ale na dziesięć meczów poniósł dwie wyjazdowe porażki z prawdopodobnie największymi rywalami: Vistalem Gdynia i Kramem Start Elbląg. Doszło do zmiany trenera. Jedną z legend klubu, zdobywczynię Pucharu EHF Sabinę Włodek zastąpił Neven Hrupec. Po zmianie systemu rozgrywek, zlikwidowaniu play-off, lublinianki mają dużo mniejszy margines błędu, szczególnie, że nadal występują w europejskich rozgrywkach. W Pucharze EHF grają o wejście do fazy grupowej. W pierwszym meczu z duńskim Randers HK MKS przegrały różnicą jednej bramki. Jeśli w sobotę w Lublinie zrewanżują się Dunkom, w styczniu do rozegrania będą miały osiem meczów.

W klubie nie obawiają się tych obciążeń. Wiedzą, że drogą rywalizacji w Europie zespół może nabyć doświadczenia przed przyszłym sezonem, w którym celem – jeśli wywalczą tytuł – jest awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Występy w tych rozgrywkach zapewniają większe wpływ do budżetu, więcej sponsorów, więcej widzów. A nic tak dobrze nie wpływa na zainteresowanie MKS, jak wyniki i solidna kadra zespołu. W Lublinie, jak za dawnych lat występują reprezentantki kraju. W szerokiej kadrze Polski znajduje się siedem zawodniczek z drużyny 19-krotnych mistrzyń Polski, w tym nadal kontuzjowana Iwona Niedźwiedź.

Z zainteresowaniem meczami MKS Lublin jest coraz lepiej. W poprzednim sezonie na mecze MKS-u w trakcie sezonu zasadniczego przychodziło po kilkuset widzów, dopiero w fazie play off po 1-2 tysiące. Na tegoroczne spotkania z Zagłębiem Lubin i Koszalin frekwencja zbliżyła się do trzech tysięcy. Nic nie dzieje się bez przyczyny. Klub i miasto aktywnie działają, żeby do nowej hali „Globus” kibiców przychodziło jak najwięcej. Wychowują także nowych, prowadząc akcje „Gen szczypiorniaka dla przedszkolaka”, czy – dla starszych dzieci – „Cała szkoła kibicuje mistrzyniom”. Hasłem wiodącym klubu w MKS odwołują się do niedawnej historii, stworzonej przez Montex – „Dumni z mistrzowskiej tradycji.”

Po upadku PRL-u różne zespoły dominowały w polskich ligach, ale żadna w sposób tak oczywisty, jak lublinianki. Najbliżej podobnego osiągnięcia była Iskra, potem Vive Kielce w męskiej piłce ręcznej (13 tytułów), kolejne miejsce w tym rankingu zajęłyby koszykarki z Gdyni występujące pod różnymi nazwami: Foty, Polpharmy, Lotosu (11 tytułów) i koszykarski Śląsk Wrocław (10 tytułów).

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej