Na Pomorzu Zachodnim jest około 20 obiektów związanych kiedyś z lotnictwem wojskowym. Część jest w rękach prywatnych, trzy wykorzystywane są przez armię, dwa przez lotnictwo cywilne, na jednym znajduje się strefa przemysłowa, niektóre użytkuje się w celach sportowych, ale sporo niszczeje.
Dobry przykład wykorzystania dawnego terenu lotniska na Pomorzu Zachodnim dla potrzeb biznesu to Park Przemysłowy Nowoczesnych Technologii w Stargardzie. Atrakcyjne dla działalności gospodarczej mogą być też teren dawnego lotniska wojsk radzieckich w Chojnie.
– Byłe lotniska wojskowe leżą w niedogodnych lokalizacjach, oddalonych od aglomeracji, bo taka była potrzeba wojskowych w Układzie Warszawskim. Stąd wątpliwa jest opłacalność ich ekonomicznego wykorzystania w pierwotnym celu. Sądzę, że wiele podzieli los obiektu w Legnicy, słowem, zostaną zaorane – mówi Grzegorz Sobczak, redaktor naczelny „Skrzydlatej Polski”.
Z uwagi na swoją pierwotną funkcję lotniska w województwie zachodniopomorskim posiadają z reguły uzbrojone tereny oraz doprowadzone media. Przy niewielkich nakładach inwestycyjnych takie obiekty można w bardzo krótkim okresie przygotować dla potrzeb biznesu.
A jak jest z przywróceniem właściwych pasom startowym funkcji? – Lotniska w województwie zachodniopomorskim da się wykorzystać, trzeba tylko zmienić ich status, by uniknąć podatku od nieruchomości bądź ograniczyć sam podatek. Nic nie wskazuje na to, by się tak stało, myśli się w perspektywie jednej kadencji, a te obiekty i nieruchomości mogą być potrzebne za 20 – 50 lat – mówi Piotr Niewiarowski, prezes zarządu Projekt Plus Sp. z o.o., spółki zajmującej się usługami dla lotnisk ruchu w kategorii „general aviation”, zarządzającej na prywatne zlecenie spółki Baltic Center Polska lotniskiem w Kołobrzegu – Bagiczu.