Finał trudno nazwać happy endem, ale na pewno przynosi nadzieję i próbę wyjścia na prostą: „Dla dziewczyny z prenumeratą „Przekroju”, co popija czekoladę w Czułym Barbarzyńcy, pójście do takiej przychodni jest jak wycieczka do Suwałk bez karty do bankomatu i majtek na zmianę”.
Anna Smolar reżyseruje „Najgorszego człowieka na świecie” w kaliskim Teatrze imienia Wojciecha Bogusławskiego po sukcesach bydgoskiego „Dybuka” i warszawskich „Aktorów żydowskich”.
– O książce Małgorzaty Halber myślę właściwie od momentu, kiedy została wydana, bo od dawna interesuje mnie temat uzależnień – powiedziała nam Anna Smolar. – Myślę, że Małgorzata Halber bardzo precyzyjnie nazywa ten rodzaj zakłamania, jaki panuje między ludźmi w kwestii konstruowania własnej tożsamości oraz tego, jak wyglądają więzi i relacje społeczne. Temat uzależnień staje się narzędziem pomagającym ujawnić problemy – dotyczące funkcjonowania rodziny oraz w grupie – poczynając od szkoły, poprzez studia, a kończąc na pracy i gronie towarzyskim oraz przyjaciół. Halber mówi o terapii jako o wychodzeniu z kłamstwa i patrzeniu prawdzie w oczy. Dzięki temu poznajemy mechanizm, który ujawnia się u wielu ludzi, a jest trudny do nazwania i opisania. Również dlatego, że obrósł stereotypami, a nawet mitologizacją picia. Jednocześnie książka Małgorzaty Halber uniwersalizuje problem: nie opowiada wyłącznie o alkoholizmie i uzależnieniach w takim znaczeniu, jak rozumiemy to zazwyczaj. To wydało mi się bardzo cenne, choć również trudne do pokazania na scenie. W pracy z aktorami mierzymy się z tą trudnością. Na pewno jest to wyzwanie, które warto podjąć.
Pijak i pijaczka
O piciu, pijaństwie i alkoholizmie trudno w Polsce się mówi, ponieważ największe dramaty wywołują śmiech albo pogardę. Tymczasem alkohol jest zrośnięty z polskim stylem życiem, a nawet polskością. Pije się dla kurażu, pije się na pohybel i na umór, by zapomnieć. Pojawiają się nowe uzależnienia, związane ze zmianami cywilizacyjnymi.
– Uzależnionych jest bardzo wielu, a książka opisuje mechanizm ucieczkowego zaburzenia osobowości, czyli nieumiejętności mierzenia się z problemami wprost. Może warto też przedefiniować nasze myślenie o tych sprawach i zacząć obserwować zjawisko współuzależnienia: właściwie znam mało osób, które by nie wykazywały symptomów współuzależnienia. Wystarczy pomyśleć jak wiele pośród nas jest uzależnionych osób i policzyć, ile w związku z tym jest tych, którzy są uwikłani w problemy bliskiej osoby – mówi Anna Smolar. – Są związani z uzależnionymi poprzez życie rodzinne, pracę czy więzi przyjacielskie. Jeśli tak spojrzymy na siebie – skala problemu jest niepomiernie większa i trzeba o tym szczerze mówić. Często to zamiatamy pod dywan, pocieszając się, że wszyscy tak mają, ale też brakuje nam do opisania tych zjawisk słów, które pomogłyby nam się wyzwolić z opresyjnej sytuacji i pójść naprzód.
Stąd bierze się wypieranie problemów i hipokryzja, łącząca się z wesołością albo i lekceważeniem, jakie towarzyszą reakcjom na picie. Mówi się o pijaku i pijaczce, o kumplach, którzy umieją się wesoło bawić.