Na wycieczkę do wioski świętego Mikołaja

Zimowa oferta urlopowa z poznańskiego lotniska Ławica nigdy jeszcze nie była tak bogata. W tym roku biura podróży zachęcają do spędzenia choćby tygodnia w ponad 20 krajach.

Publikacja: 06.11.2016 22:00

Wiosce świętego Mikołaja w Rovaniemi w ubiegłym roku groziło bankructwo. Kłopoty finansowe udało się

Wiosce świętego Mikołaja w Rovaniemi w ubiegłym roku groziło bankructwo. Kłopoty finansowe udało się jednak zażegnać.

Foto: 123RF

Najwięcej propozycji ma Neckermann, ale kusi również Ecco Holiday oraz Rainbow Tours. Tyle, że jak na razie ceny do najniższych nie należą. Jeśli kupimy teraz wycieczki na zimowy wyjazd, trzeba się liczyć z wydatkiem 5-7 tysięcy za tygodniowy pobyt all inclusive. Albo nawet więcej.

W ofercie znajdują się między innymi propozycje spędzenia urlopu na Seszelach, w Tajlandii, Singapurze, Wietnamie, na Karaibach, w Tanzanii bądź na Sri Lance, czy Jamajce. – Zdecydowanie warto poczekać na oferty last minute, bo zazwyczaj jest ich sporo, a ceny spadają nawet o połowę i to często w przypadku najdroższych hoteli – mówi Małgorzata Stańczyk z My Travel, wyszukiwarki ofert wakacyjnych. W listopadzie można było trafić na przykład na tygodniowy pobyt all inclusive w 5 gwiazdkowym hotelu na Seszelach za niewiele ponad 3 tys. złotych. Tyle zazwyczaj trzeba zapłacić za sam bilet lotniczy na te wyspy. Warunkiem jednak jest, że ktoś jest w stanie natychmiast się na taki wyjazd zdecydować i polecieć nawet nazajutrz.

Z poznańskiego lotniska można polecieć także do Chin i Japonii, gdzie w zimie potrafi być naprawdę bardzo chłodno, ale zwłaszcza na południu tych krajów warunki do zwiedzania są idealne, bo bez tłumu turystów.

Całkiem nową propozycją, także egzotyczną, chociaż w zimnym klimacie, jest odwiedzenie świętego Mikołaja w lapońskiej wiosce Rovaniemi na kole podbiegunowym i to tuż przed jego imieninami przypadającymi 6 grudnia. Gwarancja śniegu murowana. Taka jednodniowa wycieczka, gdyby kupować ją teraz kosztuje z wylotem z Poznania ok. 1790 zł. O 300 złotych taniej jest z Warszawy, a o 200 złotych drożej – z Katowic. Wyjazd jest jednodniowy – wylot i przylot w sobotę 3 grudnia. Z innych miast można polecieć także dzień później.

Program naprawdę bogaty. Po przylocie na miejsce i powitaniu na lotnisku każdy uczestnik wycieczki otrzyma od mikołajowych pomocników – elfów paszport, który pozwala na wjazd do wioski św. Mikołaja. Trzeba będzie także ustawić się w kolejce, aby otrzymać stempel – dowód na przekroczenie koła podbiegunowego. Potem zaplanowano spotkanie z psami husky, które w Laponii naprawdę ciężko pracują, bo zaprzęgane są do sanek (w ofercie jest także przejazd psim zaprzęgiem), spotkanie z reniferami i z rdzennymi Lapończykami.

I – co najważniejsze – wizyta w domu świętego Mikołaja, z którym można zrobić sobie zdjęcie (jeśli ta atrakcja nie jest włączona w cenę, trzeba się liczyć z wydatkiem 28 euro). Można z nim również porozmawiać, całe wydarzenie jest nagrywane, a kopia jest potem do kupienia (40 euro).

Na miejscu tanio nie jest, ale też raczej nie drożej, niż w innych fińskich miastach (trzeba jednak pamiętać, że Finlandia, jak i reszta Skandynawii, to tanich nie należy). Obiad w restauracji (bufet) to np. wydatek 10-15 euro. To cena ze stacji benzynowej, naprzeciwko wejścia do wioski św. Mikołaja. Gdzie indziej jest drożej – obiad trzydaniowy kosztuje od 40 euro w górę. Za posiłek w dobrej restauracji przyjdzie zapłacić nawet i 100 euro za osobę. Oczywiście można się zdecydować na fast food – kebab, czy pizzę. Wtedy posiłek będzie kosztował z napojami 6-10 euro na osobę. I uwaga na ceny kawy i ciastek. Taka przekąska może czasem okazać się droższa od pełnego obiadu.

Nieco ponad rok temu wiosce św. Mikołaja groziło bankructwo, kiedy okazało się, że święty ulubiony przez dzieci zalega z podatkami na kwotę 200 tys. euro. Tyle, że dla Finów obowiązek płacenia podatków jest również „święty”. A Mikołaj zatrudniając w swojej wiosce 20 osób miał w 2014 roku przychody ponad 2 mln euro. Reakcja na tę informację była jednoznaczna: nie płaci, niech idzie do więzienia. Wiosce groziło zamknięcie. Ostatecznie szczęśliwie podatki zapłacono, a wioska jest nadal otwarta. Jest w niej też trochę luźniej, niż w poprzednich latach – to efekt m.in. kryzysu w rosyjskiej gospodarce.

Najwięcej propozycji ma Neckermann, ale kusi również Ecco Holiday oraz Rainbow Tours. Tyle, że jak na razie ceny do najniższych nie należą. Jeśli kupimy teraz wycieczki na zimowy wyjazd, trzeba się liczyć z wydatkiem 5-7 tysięcy za tygodniowy pobyt all inclusive. Albo nawet więcej.

W ofercie znajdują się między innymi propozycje spędzenia urlopu na Seszelach, w Tajlandii, Singapurze, Wietnamie, na Karaibach, w Tanzanii bądź na Sri Lance, czy Jamajce. – Zdecydowanie warto poczekać na oferty last minute, bo zazwyczaj jest ich sporo, a ceny spadają nawet o połowę i to często w przypadku najdroższych hoteli – mówi Małgorzata Stańczyk z My Travel, wyszukiwarki ofert wakacyjnych. W listopadzie można było trafić na przykład na tygodniowy pobyt all inclusive w 5 gwiazdkowym hotelu na Seszelach za niewiele ponad 3 tys. złotych. Tyle zazwyczaj trzeba zapłacić za sam bilet lotniczy na te wyspy. Warunkiem jednak jest, że ktoś jest w stanie natychmiast się na taki wyjazd zdecydować i polecieć nawet nazajutrz.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej