Cyganka, która poderwałaby Messiego

„Carmen” Bizeta w inscenizacji Eweliny Pietrowiak w szczecińskiej Operze na Zamku została świetnie przyjęta przez publiczność.

Publikacja: 20.10.2016 22:00

„Carmen” jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych tytułów operowych

„Carmen” jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych tytułów operowych

Foto: materiały prasowe

Premiera odbyła się 7 października, historia cygańskiej kobiety fatalnej to wciąż jeden z największych światowych przebojów operowych.

– Nie wiem, czy jest jeszcze jakaś opera, która budzi tyle skojarzeń – zastanawiała się przed premierą reżyserka Ewelina Pietrowiak. – Na temat mojego uwspółcześnienia, mogę powiedzieć tyle, że starałam się iść w zgodzie z duchem muzyki, nie zrobiłam nic przeciwko niej. Zachowałam emocje wszystkich postaci. Inaczej zinterpretowałam libretto, ale nie żałuję tego.

Chodzi o to, że rzecz rozgrywa się w świecie piłkarskich celebrytów i to na nich polują piękne kobiety.

– Bycie Carmen jest niesamowitą przygodą, chociaż po raz siódmy pracuję nad tą postacią – powiedziała Gosha Kowalińska. – Carmen to kobieta wyzwolona, nie powstrzymuje jej nic. Wierzy w swoją wolność.

Pierwsze wystawienie opery Bizeta w 1875 roku zakończyło się spektakularną klęską, ale już kolejne spektakle odwróciły złą passę. Zaczął się triumfalny pochód Carmen przez wszystkie sceny operowe świata. – Cyganie, robotnice, żołnierze, przemytnicy, czyli żywi ludzie zamiast konwencjonalnych figur operowych nie mieli powodzenia u premierowej publiczności „Carmen” – przypomniał Jacek Jekiel, dyrektor Opery na Zamku w Szczecinie. – Mało tego: dyrektorowi Opera Comique udzielono dymisji za to, że ośmielił się wystawić taką „okropność”, co było chyba wypadkiem bez precedensu w dziejach opery. Wielkiej sławy „Carmen”, jaka przyszła niedługo po pierwszym przedstawieniu, francuski kompozytor już nie dożył. Zmarł w trzy miesiące po premierze.

Dziś „Carmen” chcemy odczytać na nowo.

Nie o czerwienie i falbany tu chodzi.

– Chodzi o relacje międzyludzkie, o granice wolności i decydowanie o sobie, zwłaszcza kobiet – uważa dyrektor szczecińskiej opery. – Chodzi o problem imigrantów, którzy są dzisiejszymi Romami, o dzisiejsze korporacje, które są manufakturami, gdzie pracują kobiety pokroju Carmen. Tą ścieżką podąża też Ewelina Pietrowiak w swojej inscenizacji.

Kierownictwo muzyczne -Vladimir Kiradjiev, reżyseria, scenografia – Ewelina Pietrowiak, kostiumy Katarzyna Nesteruk, choreografia i Artur Żymełka. W roli Carmen występują: Anna Borucka, Gosha Kowalińska, Monika Ledzion. —Jacek Cieślak

Premiera odbyła się 7 października, historia cygańskiej kobiety fatalnej to wciąż jeden z największych światowych przebojów operowych.

– Nie wiem, czy jest jeszcze jakaś opera, która budzi tyle skojarzeń – zastanawiała się przed premierą reżyserka Ewelina Pietrowiak. – Na temat mojego uwspółcześnienia, mogę powiedzieć tyle, że starałam się iść w zgodzie z duchem muzyki, nie zrobiłam nic przeciwko niej. Zachowałam emocje wszystkich postaci. Inaczej zinterpretowałam libretto, ale nie żałuję tego.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej