Reklama
Rozwiń

Mazury to dobre miejsce do inwestowania

Nie ma takiej gminy, która nie miałaby przygotowanego pakietu zachęt dla inwestorów. Oceniam, że współpraca biznesu i samorządów jest dobra, a klimat przyjazny – mówi Gustaw Marek Brzezin, marszałek województwa warmińsko-mazurskiego.

Publikacja: 12.10.2016 23:00

Mazury to dobre miejsce do inwestowania

Foto: materiały prasowe

Rz: Jeżeli przyjrzeć się danym statystycznym, to Warmia i Mazury są najsłabszym gospodarczo regionem Polski. Za miniony rok średnia płaca była tu najniższa w kraju, bezrobocie najwyższe, PKB na mieszkańca trzecie od końca. Czy rzeczywiście jest aż tak źle?

Gustaw Marek Brzezin: Na szczęście już nie. Oczywiście nigdy nie będziemy gospodarczym krezusem. Trzeba pamiętać, że start Warmii i Mazur w gospodarkę rynkową był krańcowo odmienny od startu np. Górnego Śląska. U nas były to upadłości wielkich PGR-ów, na bezrobocie szły całe wsie i gminy, stacjonowało tu też dużo jednostek wojskowych, ale i one zostały rozwiązane. Gospodarka rynkowa była tworzona od podstaw, rodzinne firmy startowały od zera. Ludzie migrowali za pracą i skutki tego odczuwamy do dziś, kiedy rynek jest już rynkiem pracownika. Wyludniały się całe wsie, znikały z mapy szczególnie w pasie przy granicy z Rosją. Budowanie podwalin gospodarczych regionu wymagało czasu, pomysłowości i cierpliwości. Od trzech lat wskaźniki ekonomiczne idą u nas w górę, spada bezrobocie; w sierpniu było na poziomie 13,9 proc. – najniższe w historii. Oczywiście w porównaniu ze średnią krajową to wciąż dużo, ale trzeba pamiętać, że mieliśmy u siebie gminy, w których połowa ludzi była bez pracy. Tak się działo np. w Gołdapi, a dziś bezrobocie wynosi tam 16 proc. i jest to powiat najszybciej tracący bezrobotnych w Polsce. Tworzy się u nas rynek pracownika, przedsiębiorcy chcą mieć już stałe załogi i stąd podwyżki i zatrudnianie na czas nieokreślony. To dobry kierunek i oby już na stałe się utrwalił.

Co jest siłą gospodarki Warmii i Mazur?

Nasze trzy wiodące branże to przemysł drzewny z meblarstwem, przetwórstwo rolno-spożywcze na bazie własnych wysokiej jakości produktów rolniczych oraz ekonomia wody, czyli m.in. produkcja jachtów czy branża turystyczna, ale także szereg rodzajów działalności, które mają duży potencjał innowacyjny, na przykład technologie cięcia wodą. Liczę, że jeżeli wynagrodzenie będzie przyzwoite, to i ludzie nie będą już szukać pracy gdzie indziej.

Na razie przyzwoite nie jest: 3462,4 zł brutto (dane z sierpnia)…

Ale rośnie. Sześć lat temu wynosiło 2880 zł. W tym roku nasza dynamika płacowa jest jedną z najwyższych w kraju. Mamy u siebie znane, wielkie marki zagraniczne – Michelin, Ikea, Philips Lighting czy Heineken. Nie jest ich dużo, ale są od lat i się rozwijają, inwestują. Dlatego, że znajdują tu pewnych kooperantów w naszych firmach rodzinnych, dobrą obsługę w administracji i samorządach. Tak więc Mazury to nie tylko cud natury. To także dobre miejsce do inwestowania.

Jednak ten kapitał przybywa do regionu wolno. Może idzie na piechotę?

Myśli pani o naszym wykluczeniu komunikacyjnym. Tak, brak dobrych dróg i lotniska przez lata hamował napływ inwestycji. Ale mamy pozytywne zmiany. Modernizowana jest siódemka (Warszawa–Gdańsk – red) i droga nr 51 łącząca z nią Olsztyn. Doskonale wiemy, że przyszły rozwój Warmii i Mazur jest związany z budową dróg. O rozwoju będzie decydowała szczególnie trasa nr 16 biegnąca w poprzek regionu na Mazury i łącząca się z Via Baltica. Od tego roku mamy już regionalne lotnisko w Szymanach pod Szczytnem. To jedyny port międzynarodowy w północno-wschodniej Polsce i cieszy się dużym powodzeniem. W tym miesiącu powitaliśmy 30-tysięcznego pasażera. Do końca roku spodziewamy się 40 tys. pasażerów. Z lotniska korzysta też biznes. Co tydzień lądują tam np. taksówki powietrzne Michelina.

Mówimy o dużym przemyśle i firmach. A czy mały i średni biznes też dostaje wsparcie ze strony samorządów?

Ogromne. Gdyby nie ono, to nie bylibyśmy w tym miejscu co dziś. Nie ma takiej gminy, która nie miałaby przygotowanego pakietu zachęt dla inwestorów. Mamy strefę ekonomiczną – w sumie 1400 hektarów rozproszone w kilku podstrefach. W niektórych przedsiębiorcy mogą odzyskać nawet do 70 proc. kosztów nowej inwestycji lub kosztów pracy nowozatrudnionych pracowników. Oceniam, że współpraca biznesu i samorządów jest dobra, a klimat przyjazny. Aby wzmocnić rozwój technologiczny oraz innowacyjność przedsiębiorstw funkcjonujących w regionie i w pełni wykorzystać kapitał intelektualny, w Regionalnym Programie Operacyjnym Warmii i Mazur 2014–2020 zarezerwowaliśmy 320 mln euro, co stanowi największą część środków finansowych programu.

Co raz odwiedzają region delegacje przedsiębiorców. Z Chin, Korei czy Skandynawii. Czy to się przekłada na konkretne inwestycje?

Naszym atutem jest niewątpliwie wyjątkowa przyroda, baza turystyczna i kulturalna. U nas nie trzeba po pracy gnać setki kilometrów do jeziora. Mamy je tu wraz z lasami wszędzie i blisko. To jest dla cudzoziemców odkrycie. Cieszę się też, że nie jesteśmy już postrzegani jedynie jako region taniej siły roboczej. Mamy tu firmy wysokich technologii, jak olsztyński Zortrax (drukarki 3D), mamy wysoki poziom lokalnego przemysłu i usług. W Ostródzie organizowane są coraz popularniejsze targi Asia Trade. Chińczycy weszli u nas w branżę mięsną. Należą do nich dwa kluczowe zakłady w Morlinach i Ełku. Od gospodarek skandynawskich sami chcemy się nauczyć zrównoważonego rozwoju, by przy okazji poszukiwania inwestorów nie stracić z pola widzenia naszej wyjątkowości przyrodniczej. Takim dobrym przykładem tej filozofii jest pole golfowe pod Pasłękiem – inwestycja obywateli Finlandii.

Rosja za miedzą to zmarnowana szansa?

Niestety tak. Boom w kontaktach gospodarczych z obwodem kaliningradzkim, kiedy to w połowie lat 90. działało tam bardzo dużo polskich, w tym naszych regionalnych firm, na razie nie wróci. Tu decydują warunki geopolityczne. Lobbujemy bardzo za przywróceniem małego ruchu granicznego. Jego zawieszenie to naszym zdaniem zła decyzja rządu. Ruch ożywiał gospodarczo północne gminy, napędzał tam koniunkturę i pozwalał mieszkańcom na siebie zarabiać. Obawiam się, że jeżeli zaczniemy na trwałe budować ten mur, to druga strona też zacznie.

Niech pan zamknie oczy i wyobrazi sobie Warmię i Mazury za pół wieku. Co pan widzi?

Dobre drogi, prężne lotnisko, wielką i jedyną w kraju fabrykę samochodów elektrycznych, którą u nas ulokowały władze centralne, a także liczne inwestycje w energetykę odnawialną. To wszystko dobrze pasuje do krainy lasów, trzech tysięcy jezior i nieszkodliwego przemysłu. Chciałbym też, by za 50 lat przybyło nam mieszkańców, by ludzie mieli tu dobrą pracę i nie musieli nigdzie emigrować.

Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku