Aktualizacja: 09.05.2025 13:11 Publikacja: 15.09.2016 23:00
Zbigniew Chołyk, szef firmy LubApple.
Foto: Polskapress/Jacek Babicz/Kurier Lubelski
Rzeczpospolita: Czy jako sadownicy wciąż odczuwacie skutki embarga rosyjskiego?
Zbigniew Chołyk: Najgorsze minęło. Embargo stało się impulsem, aby zjednoczyć się i zdobywać nowe rynki. Ale trzeba powiedzieć wyraźnie, że te nowe przyczółki za granicą, to wciąż znikomy procent tego, co brała Rosja. Wcześniej, w skali kraju sprzedawaliśmy tam nawet do 800 tys. ton jabłek rocznie, a w ubiegłym roku poza Europę do krajów egzotycznych tylko 40 tys. ton. Przez embargo rosyjskie wciąż cierpimy. Bardzo chcielibyśmy, aby rynek rosyjski wrócił i może to się kiedyś stanie, ale teraz, jako producenci, musimy szukać nowych rynków.
Współpraca gmin, rozwój infrastruktury rowerowej oraz wykorzystanie kolei do obsługi komunikacyjnej aglomeracji...
Osiągnęła spektakularny sukces w Dolinie Krzemowej. Jest założycielką i dyrektor generalną akceleratora biznesow...
Jaka jest sytuacja finansowa polskich samorządów? Co mówi o kondycji JST najnowszy Ranking Finansowy Samorządu T...
Województwo Lubuskie rozpoczęło wielkie świętowanie 15-lecia obecności Polski w Unii Europejskiej.
Paulina Czurak, właścicielka pracowni architektonicznej Ideograf, i Wojciech Witek, współwłaściciel Iliard Archi...
W debacie o rynku pracy nie można zapominać o człowieku. Ideałem dla większości pozostaje umowa o pracę, ale technologie i potrzeba elastyczności oferują nowe rozwiązania.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas