Na ekologicznym mleku da się zarobić

Niewielkie stada krów i własna pasza. Efektem jest wysokiej jakości produkt za który można otrzymać konkurencyjną cenę.

Publikacja: 30.08.2016 23:00

Za litr mleka z ekologicznego gospodarstwa można uzyskać o 30 proc. wyższą cenę

Za litr mleka z ekologicznego gospodarstwa można uzyskać o 30 proc. wyższą cenę

Foto: 123RF

tomasz mierzejewski

Ekologiczna produkcja jest bardziej korzystna dla środowiska naturalnego, nie używa się bowiem w niej nawozów i oprysków, a samo mleko jest produktem czystym i świeżym. – Mam satysfakcję z tego, że nie truję siebie, klientów i środowiska. Krowy odżywiają się zdrowo to i mleko jest zdrowsze – mówi nam Tadeusz Parzych, który posiada gospodarstwo ekologiczne w Nasiadkach w gminie Lelis, w powiecie ostrołęckim. Bydło mleczne zdaje się być również odprężone. Pan Parzych, podobnie jak inni pytani przez nas rolnicy, podczas udoju włącza krowom muzykę, niektórzy zwierzętom śpiewają. Co ciekawe, większość rolników nie zabiera ze sobą telefonów komórkowych, gdy wychodzi do zwierzyny. Telefony od redakcji odbierają głównie małżonki i matki farmerów pozostające w domu.

Tego typu działalność cechuje specyficzna struktura kosztów i przychodów. Bydło mleczne dające ekologiczny produkt, ze względu na małą ingerencję człowieka w produkcję, ma zdecydowanie niższą wydajność. Jednakże jest ona rekompensowana niższymi kosztami. Co więcej, rolnicy otrzymują z mleczarni wyższą zapłatę za produkt niż konwencjonalni konkurenci, i to o około 30 proc. na litrze, czyli 50 gr. O ile mleczarnia w Piątnicy skupuje zwykłe mleko po około 1,50 zł, to za ekologiczne płaci 2 zł.

A jednak się opłaca

Jak jest z zyskownością biznesu? – Kroci nie zarabiamy, ale produkcja się opłaca. Ceny w Piątnicy są dobre na tle kraju i nie tylko – dodaje Tadeusz Parzych. Wielu rolników w Polsce rezygnuje z produkcji mleka ekologicznego ze względu na niską rentowność. – W skali kraju sytuacja w produkcji mleka ekologicznego jest raczej kiepska i rolnicy zmniejszają pogłowie krów mlecznych w większości gospodarstw, przechodząc na chów bydła mięsnego. Cechą gospodarstwa ekologicznego jest wielostronność produkcji, zachowanie równowagi paszowo-nawozowej. Dlatego chowa się zwierzęta, ale do samych zwierząt nie ma dopłat. Stąd też wielu rolników porzuca chów zwierząt, nie chcąc się męczyć, wolą siać niż pielęgnować zwierzęta – twierdzi Grażyna Nachtman z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. Pogląd potwierdza Regina Szurnicka, prowadząca z mężem gospodarstwo w Brzozówce w gmninie Kadzidło. – Mieliśmy sąsiadów, którzy zrezygnowali z produkcji mleka ekologicznego, bo nie było gdzie go sprzedać. Dlatego cieszymy się, że mleczarnia zagwarantowała popyt na mleko – mówi Szurnicka. Wielu rolników wcześniej odpadło z konkurencji. Teraz sytuacja w powiecie ostrołęckim jest ewenementem w skali krajowej. Pytani przez nas rolnicy zgodnie twierdzą, że produkcja mleka jest rentowna. – Biznes się opłaca. Gdybym miała jeszcze raz podjąć decyzję to byłaby taka sama. Jedynym naszym problemem jest biurokracja, ale i do niej się przyzwyczailiśmy – wyjaśnia Anna Nasiadka z Łysych. I to nawet w małej skali, bo większość naszych rozmówców ma od dziesięciu do kilkunastu sztuk bydła.

Mało krów, własna pasza

– W wielu gospodarstwach ekologicznych liczba krów jest niewielka. Jak się ma na przykład pięć krów, to produkcja mleka ekologicznego jest raczej nieopłacalna. Takie rozproszenie produkcji jest powszechne, ale gdy następuje kumulacja gospodarstw w okolicy, jak w powiecie ostrołęckim, rodzi się zainteresowanie przetwórstwa, mleczarnia zachęca rolników do certyfikowanej produkcji, to rolnik ma szansę produkować rentownie i dążyć do rozwoju tej produkcji – uzupełnia Nachtman.

Produkcja ekologicznego mleka charakteryzuje się tym, że rolnicy muszą karmić krowy paszami własnej produkcji, bądź takiej która jest certyfikowana. Większość naszych rozmówców robi to własnym asumptem. – Musimy być samowystarczalni i dostosować się do wielkości produkcji. Mniej więcej przypada hektar łąk na sztukę bydła, ponieważ tyle krowa potrzebuje siana. A wszystko jest pod ścisłą kontrolą, tak jednostki certyfikującej jak i mleczarni. Łąki i paśniki mamy przy domu, z dala od szosy. Krowy nie znają chemii. Cały rok mają dostęp do pastwisk, wychodzą na nie również zimą, co się nie zdarza przy produkcji mleka konwencjonalnego. Nawozów nie stosujemy – opisuje kulisy działalności Regina Szurnicka. – Nie możemy chować zbyt dużo bydła, bo i łąk tyle nie mamy, a w szczególności zimą problemem jest zakup ekologicznej i certyfikowanej paszy, bazujemy więc na swoim pokarmie dla krów – dodaje Krzysztof Bednarczyk, rolnik z Żeber Chudych w gminie Olszewo Borki.

Jest i ryzyko

Niemniej, rolnictwo ekologiczne, w stosunku do konwencjonalnego obarczone jest większym ryzykiem pogodowym. – W ubiegłym roku musieliśmy pozbyć się części bydła ze względu na suszę, bo nie mieliśmy pokarmu. W przeciwnym razie stracilibyśmy certyfikat. W tym roku bolączką są z kolei nadmierne opady, łąki są zalane i grozi to utratą siana dla krów – mówi „Rz” Regina Szurnicka. – W Polsce często występują niedobory paszowe, a mogą się one zwiększać w związku z nasilającymi się okresami suszy, skutkującymi wysychaniem łąk, spadkiem plonowania upraw paszowych, a przecież rolnictwo ekologiczne opiera się na naturalnych paszach – potwierdza Nachtman.

Opinia

mgr inż. Marcin Żekało | Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, Państwowy Instytut Badawczy

W szczególności jeżeli chodzi o gospodarstwa ekologiczne utrzymujące do 10 krów ich wyniki produkcyjne są niższe. Wydajność mleczna często jest nawet do 20 proc. mniejsza niż średnio w gospodarstwach mlecznych w Polsce. Warunki cenowe sprzedaży surowca są takie, że rolnicy nie uzyskują wyższej premii za surowiec ekologiczny niż ci, którzy produkują mleko w gospodarstwach konwencjonalnych. Wręcz, jak wynika z badań, notuje się niższe o 8-16 proc. ceny skupu mleka z gospodarstw ekologicznych w porównaniu do konwencjonalnych. Wyjątkami są gospodarstwa ekologiczne, które produkują dla przetwórni, takich jak OSM Piątnica, ponieważ ten surowiec jest typowo dedykowanym produktem do dalszego przetwórstwa ekologicznego. Głównym problemem ekologicznych gospodarstw mlecznych jest to że mleko trafia do mleczarni razem z surowcem konwencjonalnym. Natomiast mleczarnie Piątnica i Ostrołęka mogą obok przetwórni regionu Małopolska i Pogórze być ewenementem w skali kraju. W Polsce jest coraz mniej gospodarstw ekologicznych produkujących mleko, ponieważ mniejsze podmioty bez dostępu do mleczarni ekologicznej są eliminowane. Tylko gospodarstwa związane z przetwórniami ekologicznymi mają szanse dalszego funkcjonowania.

tomasz mierzejewski

Ekologiczna produkcja jest bardziej korzystna dla środowiska naturalnego, nie używa się bowiem w niej nawozów i oprysków, a samo mleko jest produktem czystym i świeżym. – Mam satysfakcję z tego, że nie truję siebie, klientów i środowiska. Krowy odżywiają się zdrowo to i mleko jest zdrowsze – mówi nam Tadeusz Parzych, który posiada gospodarstwo ekologiczne w Nasiadkach w gminie Lelis, w powiecie ostrołęckim. Bydło mleczne zdaje się być również odprężone. Pan Parzych, podobnie jak inni pytani przez nas rolnicy, podczas udoju włącza krowom muzykę, niektórzy zwierzętom śpiewają. Co ciekawe, większość rolników nie zabiera ze sobą telefonów komórkowych, gdy wychodzi do zwierzyny. Telefony od redakcji odbierają głównie małżonki i matki farmerów pozostające w domu.

Pozostało 87% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej