Reklama
Rozwiń

Za blisko Poznania

Z igły widły aż nazbyt często robią politycy, dziennikarze, ekolodzy, ale gdy rzecz jest naprawdę godna uwagi, ci sami „widlarze” o niej ani mru mru.

Publikacja: 31.07.2016 22:00

Krzysztof Kowalski

Krzysztof Kowalski

Foto: Kompała Waldemar / Fotorzepa

Dokładnie tak jest w przypadku wczesnośredniowiecznego grodziska sprzed ponad tysiąca lat, jakie badają archeolodzy w Dąbrówce pod Poznaniem.

Wykopaliska prowadzi Pracownia Archeologiczno-Konserwatorska Henryka Klundera, badania obejmują obszar ponad 1500 metrów kwadratowych – dużo, ale to wynika z tego, że są to wykopaliska ratownicze, wkrótce w tym miejscu ruszy budowa hali przemysłowej.

– Podobnych badań do tej pory na terenie Wielkopolski nie przeprowadzono. Nawet w skali całej Polski rzadko odsłania się grodziska na tak dużą skalę. Dzięki pozyskanym danym będziemy w stanie poszerzyć wiedzę o procesach związanych z kształtowaniem się państwa piastowskiego – wyjaśnia kierujący wykopaliskami Paweł Pawlak.

A jest co poszerzać. Dzieje grodu były dramatyczne, to niemal gotowy scenariusz filmowy. Gród funkcjonował krótko, zaledwie od połowy IX do początku X wieku – wtedy spłonął. Nigdy nie odbudowano go po tej katastrofie. Dlaczego? Nie było warto? Zmarnowano taki gigantyczny nakład pracy?

– Odpowiedzialnością za zniszczenie należy obciążyć przedstawicieli krystalizującego się w tym czasie państwa pierwszych Piastów. Gród położony był za blisko Poznania, tylko 15 kilometrów na zachód. A przecież Poznań pretendował wtedy do roli głównego ośrodka, dlatego mieszkańcy dąbróweckiej warowni musieli stawić czoła ambitnym Piastom. I nie sprostali im. Poznań wyszedł obronną ręką z tej konfrontacji – uważa kierujący wykopaliskami Paweł Pawlak.

Cóż powiedzieć? Podczas zawodów sportowych wieńczy się tylko zwycięzców, nie walecznych. W dziejach podobnie.

W czasie trwających właśnie wykopalisk w Dąbrówce pod Poznaniem archeolodzy odsłonili fragmenty wałów drewniano-ziemnych. Ich fundamenty składały się z dużych drewnianych skrzyń, budowniczowie wypełnili je drewnem przekładanym piaskiem, albo piaskiem zmieszanym z gliną.

Badaczom udało się rozpoznać odcinek fosy otaczającej całą warownię oraz wjazd – nie była to jednak ufortyfikowana brama, ale otwór w murze szerokości dwóch i pół metra.

W najbliższych dniach archeolodzy skupią się na badaniu wnętrza grodu – majdanu. Już wyróżnili miejsca, w których znajdowane są duże ilości obrobionych kości i poroża, co wskazuje, że były to pracownie rzemieślnicze. Teraz liczą na odkrycie reliktów drewnianych chat, aby uzyskać wgląd w życie codzienne mieszkańców.

Już w XIX stuleciu badacze zwrócili uwagę na to grodzisko i poprawnie określili wówczas jego funkcję. Ale naukowcy także się mylą, po wstępnych wykopaliskach w latach 70. XX wieku mylnie uznali, że była to osada. Dopiero w 2010 roku profesor Włodzimierz Rączkowski z Instytutu Prahistorii Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu wykonał z pokładu samolotu zdjęcia tego obiektu. Po analizie zdjęć stało się jasne, że widoczne z lotu ptaka relikty wyglądają na pozostałości grodu, co ostatecznie potwierdziły trwające właśnie teraz wykopaliska.

Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku