Dalej sprawę prowadziło już Biuro Ochrony Środowiska. Potrzebne były opinie, najpierw Inspekcji Sanitarnej. Pierwsza była negatywna. I tu do pracy przystępowali Wyszyński z Bajem: przy każdej takiej sytuacji naciskali, przekonywali, żeby się nie poddawać, podsyłali argumenty. Druga opinia sanepidu była już pozytywna. Potrzebne były jeszcze opinie: Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, Inspektoratu Weterynarii, SGGW, później były konsultacje społeczne.
Po ponad roku starań zmieniono uchwałę w sprawie Regulaminu utrzymania czystości i porządku na terenie miasta stołecznego Warszawy”. Z § 31 ust. 1 tego aktu, mówiącego o zakazie utrzymywania na terenach wyłączonych z produkcji rolniczej (jeżeli odległość od granic osiedli mieszkaniowych jest mniejsza niż 1000 m) koniowatych, bydła, jeleniowatych, świń, owiec i pszczół udało się wykreślić słowo „pszczół”. Oczywiście chcą dziś mieć ul, również trzeba spełniać pewne warunki (jak chociażby zachowanie min. 10 m odległości od budynków mieszkalnych, a także podwórza i ogrodu innego użytkownika), ale nie można ich nazwać zaporowymi.
Społeczność pszczelarzy pozytywnie ocenia zmiany w uchwale. Dzięki nim firma Pszczelarium postawiła na dachu Arkadii swój pierwszy miejski ul (dziś ma ich ok. 90, z czego mniej-więcej połowa na dachach). Z kolei firma Unibail-Rodamco zadowolona z tego, że zaproponowano im stworzenie pasiek również na dachach Galerii Wileńskiej i Galerii Mokotów (łącznie na dachach tych trzech galerii znajduje się 18 uli).
Pszczoła niepoliczalna
22 kwietnia tego roku swoją premierę miał film dokumentalny „Łowcy miodu”, ukazujący życie pszczół i niebezpieczeństwa, które wiążą się z ich wymieraniem. Aby film mógł powstać, jego producenci – Arkana Studio – zrobili w 2015 roku kampanię crowdfundingową, i na portalu Polak Potrafi zebrali środki potrzebne na jego realizację. Częścią kampanii była mapka pszczelich miejsc w Warszawie, do pomocy, przy której tworzeniu, studio zaprosiło Kamila Baja z Pszczelarium.
– Myślę, że zidentyfikowaliśmy wtedy całkiem sporą część warszawskich uli – ocenia Baj. Mapka mówiła o 21 miejskich pasiekach, m.in. na dachu Pałacu Kultury i Nauki, na terenie Społecznego Gimnazjum nr 55, w warszawskiej Królikarni, czy Służewskim Domu Kultury. – My wtedy ocenialiśmy, że w całej Warszawie może być ok. 300 uli – wyjaśnia założyciel Pszczelarium, który dodaje, że dziś już by się zrobienia podobnej mapy nie podjął. Dlaczego?
– Oceniam, że przez ten rok liczba uli w Warszawie się podwoiła i nawet trudno byłoby określić, gdzie się one znajdują – wyjaśnia. – Podejrzewam, że najpełniejszą wiedzę na ten temat ma Powiatowy Inspektorat Weterynarii w Warszawie. Oczywiście zakładając, że wszyscy zgodnie z prawem zgłaszają ule.