Reklama
Rozwiń

Pszczoły zdobywają Warszawę

Potrzeba zdobycia zielonych certyfikatów przez właścicieli warszawskich nieruchomości umiejscowiła na ich dachach ule. I tak właśnie interesy biznesu i przyrody stały się od siebie zależne.

Publikacja: 27.07.2016 23:00

Pszczoły zamieszkały nawet na dachu Pałacu Kultury i Nauki. Fot. Andrzej Hulimka

Pszczoły zamieszkały nawet na dachu Pałacu Kultury i Nauki. Fot. Andrzej Hulimka

Foto: Reporter

Pszczoły na dachu warszawskiego centrum handlowego Arkadia zamieszkały jesienią 2014 r., choć decyzja o tym zapadła już ponad rok wcześniej. Pomysłodawcą pasieki był Kamil Baj, miłośnik pszczelarstwa miejskiego, założyciel firmy Pszczelarium zajmującej się zakładaniem i obsługą uli w Warszawie.

Problem z prawem

Przeszkodą w realizacji projektu nie były względy techniczne (centrum handlowe dysponowało świetnie do tego przystosowanym zielonym dachem), a prawo, które zakazywało hodowli pszczół miodnych na terenie Warszawy. Kamil Baj i firma Unibail-Rodamco (właściciel Arkadii) zainicjowali proces zmiany tego prawa.

– Spojrzałem na listę warszawskich radnych – mówi Kamil Baj – i na chybił trafił wybrałem trzech, do których napisałem, czy nie zechcieliby nam pomóc.

Odpisał jeden – Maciej Wyszyński. – W połowie 2013 roku spotkałem się z panem Bajem, przedstawił mi swój plan, porządne analizy, a że ja również interesuje się sprawami ochrony środowiska, to pomyślałem – czemu nie, zróbmy to. – wspomina Wyszyński.

W pierwszym ruchu Maciej Wyszyński przedstawił sprawę w Biurze Ochrony Środowiska. – Pani dyrektor również spodobał się ten pomysł – mówi Wyszyński. – Ale szybko zorientowaliśmy się, że nie będzie tak łatwo, jak nam się wydawało. Pokazano nam, co można zrobić bez problemu, a z czym ten problem będzie, i niestety tych drugich było więcej.

Dalej sprawę prowadziło już Biuro Ochrony Środowiska. Potrzebne były opinie, najpierw Inspekcji Sanitarnej. Pierwsza była negatywna. I tu do pracy przystępowali Wyszyński z Bajem: przy każdej takiej sytuacji naciskali, przekonywali, żeby się nie poddawać, podsyłali argumenty. Druga opinia sanepidu była już pozytywna. Potrzebne były jeszcze opinie: Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, Inspektoratu Weterynarii, SGGW, później były konsultacje społeczne.

Po ponad roku starań zmieniono uchwałę w sprawie Regulaminu utrzymania czystości i porządku na terenie miasta stołecznego Warszawy”. Z § 31 ust. 1 tego aktu, mówiącego o zakazie utrzymywania na terenach wyłączonych z produkcji rolniczej (jeżeli odległość od granic osiedli mieszkaniowych jest mniejsza niż 1000 m) koniowatych, bydła, jeleniowatych, świń, owiec i pszczół udało się wykreślić słowo „pszczół”. Oczywiście chcą dziś mieć ul, również trzeba spełniać pewne warunki (jak chociażby zachowanie min. 10 m odległości od budynków mieszkalnych, a także podwórza i ogrodu innego użytkownika), ale nie można ich nazwać zaporowymi.

Społeczność pszczelarzy pozytywnie ocenia zmiany w uchwale. Dzięki nim firma Pszczelarium postawiła na dachu Arkadii swój pierwszy miejski ul (dziś ma ich ok. 90, z czego mniej-więcej połowa na dachach). Z kolei firma Unibail-Rodamco zadowolona z tego, że zaproponowano im stworzenie pasiek również na dachach Galerii Wileńskiej i Galerii Mokotów (łącznie na dachach tych trzech galerii znajduje się 18 uli).

Pszczoła niepoliczalna

22 kwietnia tego roku swoją premierę miał film dokumentalny „Łowcy miodu”, ukazujący życie pszczół i niebezpieczeństwa, które wiążą się z ich wymieraniem. Aby film mógł powstać, jego producenci – Arkana Studio – zrobili w 2015 roku kampanię crowdfundingową, i na portalu Polak Potrafi zebrali środki potrzebne na jego realizację. Częścią kampanii była mapka pszczelich miejsc w Warszawie, do pomocy, przy której tworzeniu, studio zaprosiło Kamila Baja z Pszczelarium.

– Myślę, że zidentyfikowaliśmy wtedy całkiem sporą część warszawskich uli – ocenia Baj. Mapka mówiła o 21 miejskich pasiekach, m.in. na dachu Pałacu Kultury i Nauki, na terenie Społecznego Gimnazjum nr 55, w warszawskiej Królikarni, czy Służewskim Domu Kultury. – My wtedy ocenialiśmy, że w całej Warszawie może być ok. 300 uli – wyjaśnia założyciel Pszczelarium, który dodaje, że dziś już by się zrobienia podobnej mapy nie podjął. Dlaczego?

– Oceniam, że przez ten rok liczba uli w Warszawie się podwoiła i nawet trudno byłoby określić, gdzie się one znajdują – wyjaśnia. – Podejrzewam, że najpełniejszą wiedzę na ten temat ma Powiatowy Inspektorat Weterynarii w Warszawie. Oczywiście zakładając, że wszyscy zgodnie z prawem zgłaszają ule.

Powiatowy Inspektorat Weterynarii w Warszawie podaje takie dane: „wg stanu na dzień 14 lipca 2016 r. z terenu m. st. Warszawy do rejestru gospodarstw pasiecznych Powiatowego Lekarza Weterynarii w Warszawie zostało zgłoszonych 4078 pni” (tj. uli).

Kamil Baj dodaje, żeby jednak ostrożnie podchodzić do tych danych, ponieważ o ile zapewne większość ludzi zgłasza nowopowstałe ule, o tyle o ich likwidacji zgłaszają nieliczni.

Przetarcie szlaku

Pierwsze w Polsce ule na dachach pojawiły się na Hotelu Hyatt Regency na Mokotowie. Pomysłodawcą projektu był ówczesny dyrektor hotelu – Heddo Siebs, który był znany z dużego zaangażowania w ekologię.

Do stworzenia pasieki zaprosił Marka Barzyka, bardzo doświadczonego pszczelarza z Podkarpacia.

– Na początku był to projekt eksperymentalny – mówi Barzyk – więc postawiliśmy jedynie dwa ule. Eksperyment się powiódł – goście mieli wspaniały miód, a hotel ciekawą reklamę.

Marek Barzyk zwraca uwagę na doskonałą lokalizację pasieki: – Z jednej strony Park Łazienkowski – 76 ha, plus 3-4 ha ogrodu botanicznego, z drugiej strony Park Morskie Oko, ogródki działkowe na południu – miejsce idealne.

Pszczoły przystąpiły do pracy późną wiosną 2012 roku, czyli jeszcze w momencie, gdy prawo warszawskie zakazywało ich hodowli. – Zakaz ten można było różnie interpretować – tłumaczy Marek Barzyk, który – co zrozumiałe – nie chce zdradzać interpretacji, która pozwoliła na ustawienie uli na dachu hotelu.

Wystarczy nadmienić, że władze miasta nigdy później nie robiły hotelowi żadnych problemów, co tylko dowodzi skuteczności ich interpretacji.

W marcu 2014 roku hotel zmienił nazwę na Regent Warsaw Hotel. Marek Barzyk nadal opiekuje się pszczołami na jego dachu, z tym że teraz stoją tam nie dwa, a siedem uli. To jest jakieś 350 tys. pszczół, które w sezonie zbierają nawet do 700 kg miodu.

Lekką konkurencję robi im pszczoły zamieszkałe w ogrodach sejmowych, ale tylko lekką: – Na pewno wydajność mamy lepszą od pszczół sejmowych – ocenia Marek Barzyk.

Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku