Czynszówki nie w centrum

Na mieszkanie komunalne czeka się w Lublinie około siedmiu lat. Czy program „Mieszkanie plus” zmieni sytuację na rynku?

Publikacja: 14.07.2016 22:00

95,5-metrowe mieszkanie przy ul. Tomasza Strzembosza w Lublinie zostało wycenione  na 440 tys. zł

95,5-metrowe mieszkanie przy ul. Tomasza Strzembosza w Lublinie zostało wycenione na 440 tys. zł

Foto: Freedom Nieruchomości Lublin

– Z rządowego wsparcia mają korzystać i najubożsi, i klasa średnia – przypomina Joanna Kubiak, dyrektor lubelskiego oddziału Freedom Nieruchomości. – Na rynek trafi więcej mieszkań dla tych, których nie stać ani na kredyt hipoteczny, ani na wynajem lokalu na zasadach komercyjnych. Takie osoby nie skorzystałyby z oferty rynku nieruchomości, dlatego ta forma pomocy pozostanie bez wpływu na inne segmenty rynku – ocenia.

Wsparcie czy obietnice

Robert Mostieńczuk, szef Mzuri Investments w Lublinie, pytany o wpływ „Mieszkania plus” na rynek, mówi, że wszystko zależy od skali programu. – Najważniejsze, czy w ogóle da się zrealizować jego założenia – podkreśla. – Budynki mają być wznoszone przez państwowego dewelopera na państwowych gruntach, a wszystko będą nadzorować politycy i urzędnicy. Ma być tanio, dość szybko, a lokale mają być dostępne dla wielu rodzin z niskimi dochodami. To założenia rodem z PRL. Brzmią niewiarygodnie lub jak obietnica przedwyborcza – ocenia. Według przedstawiciela Mzuri budowanie mieszkań przez państwo może oznaczać niegospodarność.

– Załóżmy jednak, że Skarb Państwa przekaże grunty do Narodowego Funduszu Mieszkaniowego, a ten sprawnie je uzbroi, wybuduje niezbędną infrastrukturę i w tani sposób zabuduje. Czynsz w takich domach ma wynosić od 10 do 20 zł za mkw. Nie wiadomo, czy ta kwota zawiera opłaty administracyjne, a to jest kluczowe – zwraca uwagę.

Dodaje, że nawet jeśli opłaty są już wliczone, a najemca płaciłby już tylko za media, to oferta np. Mzuri nadal będzie konkurencyjna. – Poza droższymi lokalami mamy w Lublinie mieszkania, które można wynająć za 18 zł za mkw., i to w dobrych miejscach – mówi Mostieńczuk. – Państwowe mieszkania będą powstawać raczej na peryferiach. Nie wyobrażam sobie, żeby włodarze miasta zgodzili się na bezpłatne przekazanie gruntów w prestiżowych lokalizacjach na zabudowanie ich tanimi czynszówkami – dodaje.

Szef lubelskiego Mzuri przyznaje jednocześnie, że tanie czynszówki są potrzebne w każdym mieście. Jego zdaniem powinny je jednak budować prywatne wyspecjalizowane firmy.

– Wystarczyłaby jakaś zachęta podatkowa, a chętni na pewno by się znaleźli – twierdzi. – Jeśli państwo zacznie wynajmować mieszkania, zwłaszcza osobom bez zdolności kredytowej, wcześniej czy później skończy się to opóźnieniami lub brakiem płatności. Może też dojść do degradacji budynków, co często widać na przykładzie mieszkań komunalnych – przestrzega. W jego ocenie państwo mogłoby skuteczniej wesprzeć obywateli, np. zwalniając rodziny wielodzietne z podatku dochodowego.

Byle nie getta

Joanna Kubiak zauważa , że Skarb Państwa ma wiele gruntów,także w Lublinie. – Miejsce na czynszówki na pewno jest – mówi dyrektor. Także ona ocenia, że takie budynki nie powinny powstawać w ścisłym centrum miasta, które dzięki prestiżowym inwestycjom zyskuje nowe oblicze.

– Nie powinny też powstawać skupiska czynszówek dla biedniejszych, których skazywałoby się na izolację – podkreśla. Czy program „Mieszkanie plus” popsuje biznes inwestorom wynajmującym mieszkania? – Koszty budowy państwowych lokali mają nie przekraczać 3 tys. zł za mkw. Ceny mieszkań na rynku komercyjnym zaczynają się od 3,5 tys. zł za mkw. – podaje dyrektor z Freedom Nieruchomości.

A jak wygląda budownictwo komunale? Joanna Bobowska z kancelarii prezydenta miasta informuje, że pod koniec ub.r. TBS Nowy Dom oddał trzy bloki ze 113 mieszkaniami. Teraz spółka stara się o grunty pod budowę kolejnych tego typu budynków. Będzie się też ubiegać o  wsparcie z BGK.

– Z kolei Zarząd Nieruchomości Komunalnych jesienią ub.r. przy ul. Zygmunta Augusta zaczął budowę trzech bloków – informuje Bobowska. W dwóch budynkach będzie po 48 mieszkań, w jednym – 24. Koszt inwestycji to ponad 13,3 mln zł. 30 proc. pokryje dopłata z BGK.

– Z rządowego wsparcia mają korzystać i najubożsi, i klasa średnia – przypomina Joanna Kubiak, dyrektor lubelskiego oddziału Freedom Nieruchomości. – Na rynek trafi więcej mieszkań dla tych, których nie stać ani na kredyt hipoteczny, ani na wynajem lokalu na zasadach komercyjnych. Takie osoby nie skorzystałyby z oferty rynku nieruchomości, dlatego ta forma pomocy pozostanie bez wpływu na inne segmenty rynku – ocenia.

Wsparcie czy obietnice

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej