Zakończona w tym roku renowacja ruin zamku w Smoleniu była największą inwestycją jaką tu podjęto od czasów Potopu, gdy warownię – jedno ze słynnych „orlich gniazd” Jury Krakowsko-Częstochowskiej, zdobyli i zniszczyli Szwedzi. W ciągu czterech lat władze gminy Pilica wydały 4 mln zł – w znacznej części ze środków unijnych – na odrestaurowanie i częściowe odbudowanie murów, dziedzińca i wykutej w jurajskiej skale studni, budowę schodów prowadzących do zamkowej baszty, urządzenie ścieżek turystycznych i parkingu. Wcześniej ruiny górnego zamku i baszta 16-metrowej wysokości – jeden z najciekawszych punktów widokowych w Jurze – były dla turystów niedostępne.
Śląsk i Zagłębie kojarzą się turystom głównie z dziedzictwem industrialnym – zwiedzaniem dawnych fabryk i zabytkowych kopalń. Ale historia tego regionu zaczęła się znacznie wcześniej niż nowożytny przemysł. Świadczą o tym m.in liczne pałace, zabytkowe kościoły oraz zamki. Łączący średniowieczne warownie czerwony szlak „Orlich Gniazd”, długości 163 km, zapisany jest w ogólnopolskim rejestrze szlaków pieszych pod numerem pierwszym.
Wielu krajoznawców uważa go z uwagi na bogactwo krajobrazów, zabytków i przyrody za najciekawszą trasę turystyczną w Polsce. Z dwunastu znajdujących się na nim zamków, siedem – w tym tak znane jak Ogrodzieniec i Olsztyn – leży w granicach wschodnich powiatów województwa śląskiego.
Rycerskie gniazdo
Jura Krakowsko-Częstochowska to pas wzniesień o szerokości 80 km, a wysokości 400-515 m n.p.m, zbudowanych z wapieni jurajskich i dolomitów. Jej fantastyczny krajobraz – strome skały, samotne „ostańce” wznoszące się nad okolicą, głębokie wąwozy erozyjne i jaskinie – uformowany został przez zjawiska krasowe. Już we wczesnym średniowieczu na niedostępnych wierzchołkach wzgórz zaczęły powstawać pierwsze, drewniane warownie. Za czasów Kazimierza Wielkiego zastąpiły je murowane z wapienia zamki, budowane przez możnowładców i samego króla. W ciągu kilkudziesięciu lat na skałach Jury powstał łańcuch umocnień, osłaniający Małopolskę przed inwazją z zachodu, a zarazem chroniący szlaki handlowe z Krakowa na Śląsk oraz strategiczną dla królestwa drogę do Wielkopolski.
„…Nagle na zakręcie drogi, uderza wzrok niby jakiś gród, cmentarz albo ogród rozległy o licznych bramach i wieżach. Ogrodzieniec? Nie inaczej, zamek to nas prastary już pozdrawia i wita! – a w miarę przybliżania, wciąż, rośnie, olbrzymieje, aż staje przed nami w pełnym majestacie, z całym orszakiem potężnych, zewsząd go otaczających skał, pełen świątyń, pomników i kaplic, po nad któremi odrazu ci się rzucają w oczy, górujące, ostro zarysowane dwie potężne baszty” – pisał przed ponad stu laty przyrodnik i krajoznawca Michał Poleski, autor książki o zamku w Ogrodzieńcu.