Budynek, zaprojektowany przez wrocławskiego architekta Edwarda Lacha, jest pierwszym od 1939 r. obiektem architektonicznym dedykowanym sztuce współczesnej w Polsce. Dysponuje jedną z największych w naszym kraju przestrzeni ekspozycyjnych przeznaczonych na eksponowanie prac współczesnych artystów – łącznie to ponad 4 tys. m. kw. Z zewnątrz przypomina współczesne centrum handlowe. Obok sal ekspozycyjnych jest miejsce na czytelnię, kino, kawiarnię, salę konferencyjną. Na górze znalazł się rozległy taras, na który wjeżdża się szklaną windą lub wchodzi krętą klatką schodową.
Od 2006 roku placówką kieruje Wacław Kuczma, co mogłoby zadawać kłam podkreślanemu wciąż antagonizmowi między Toruniem a Bydgoszczą. Szef CSW jest rodowitym bydgoszczaninem i absolwentem wydziału malarstwa i grafiki ASP w Gdańsku. Uznanie zyskał kierując Galerią Miejską w Bydgoszczy, gdzie zorganizował 265 wystaw i 140 prezentacji wybitnych artystów z Polski, Europy i świata.
– Kiedy wygrałem konkurs na stanowisko dyrektora CSW zaproponowałem konieczne zmiany – mówi „Rzeczpospolitej” dyrektor Kuczma. – Uznałem, że nie powinna to być placówka skierowana do bardzo wąskiego grona odbiorców.
Ponad podziałami
Wacław Kuczma podkreśla, że chciałby, by CSW ZCz było miejscem, w którym uda się zespolić w jeden organizm sztukę plastyczną z literaturą, kinem, muzyką, ukazać ją w dialogu z wideo i działaniami kulturowymi i filozofią.
– Nie rezygnujemy przy tym z prezentacji sztuki wysokiej – dodaje szef CSW ZCz. – Uważam, że powinniśmy otworzyć się na wszystkie ciekawe zjawiska, które pojawiły się w pejzażu polskiej i europejskiej sztuki współczesnej. Jednym z takich zjawisk jest choćby twórczość Jerzego Dudy Gracza. Artysty, który wzbudza kontrowersję wśród niektórych krytyków, ale jest bez wątpienia ważną osobowością naszej powojennej kultury. Tak jak Kantor, Hasior czy Brzozowski nigdy nie ukrywał przywiązania do swego kraju. I tę polskość mocno akcentował w swojej twórczości. Przekonywał, że twórczość ma związek z miejscem urodzenia. Jerzy Duda Gracz to malarz próbujący otwierać pozamykane wnętrza nas samych. Piękne to, ale i smutne. Jak zawsze pewni siebie wierzymy w nieśmiertelność swoich słów i czynów. Magiczna ironia. Portret nas samych pełnych ciemnych mocy. Jak to malarstwo jest dziś prawdziwe i pełne. Czy aby „niewspółczesność” obrazu Dudy Gracza nie jest przypadkiem stygmatem jego ponowoczesności?